Zabrałem się za ten kawałek żywicy.
Jeśli ktoś myślał, że wersja TF.1 różni się od seryjnej S.4 tylko silnikiem, to się mylił. poza zespołem śmigło- silnikowym różnice dotyczą kadłuba (brak rur od gazów, inne umieszczenie świateł), usterzenia (inny kształt pionowego, brak wzniosu poziomego), skrzydeł (obecne chłodnice, brak hamulca aerodynamicznego), osłony kabiny i jej wnętrza, oraz kół. Ponadto pierwszy prototyp nie miał działek, zaczepów do katapulty i haka do lądowania.
Większość tych różnic uchwyciła w swoim modelu firma CMR.
Model odlany jest dość dobrze, choć jest parę bąbli i na skrzydłach ślady szlifowania widoczne pod światło. Dopasowanie części na sucho- Tamigawa!
Koła wykonane prawidłowo, inne niż Trumpkowym S.4, ale bieżnik dość słaby. Mam pomysł jak pożenić je z Trumpkowym bieżnikiem ( z napisem Dunlop)
Opakowanie to zwykły woreczek, stąd jedna kabinka mi się trochę zgniotła, na szczęście producent dał dwie.
Model posiada bardzo ładnie odtworzoną tablicę przyrządów i fotel pilota ( również inny niż w S.4)
Natomiast wnętrze kabinki jest dość uproszczone.
W związku z tym wyciąłem je i zastąpiłem żywicznymi odlewami Trumpkowych, mających lepszy kształt:
Ale które i tak trzeba sporo uzupełnić
c. d. pewnie n.
To co widac po lewej stronie u dołu to rury wydechowe według CMRu. Nie bardzo mi się podobały, więc zrobiłem swoje z igieł lekarskich, oszlifowanych, pomalowanych metalizerem Burnt Iron i wypolerowanych.
Widoczne po prawej. Lepsze?
Musiałem w związku z tym wyciąć dziurki na rurki
Wnętrze w miarę wykonane
Skleiłem kadłub, w związku z tym musiałem wkleić rury. Ponieważ tam jest dość głęboka dziura- pomalowałem Alcladem stalowym wokół. Niestety po pierwsze wylazły ślady szlifowania formy, po drugie Alclad bez podkładu zlazł z żywicy po zamskowaniu tasmą Tamiyi, którą przykleiłem, żeby nie uszkodzić później tych rur. Dobrze że zrobiłem to teraz, jeszcze da się poprawić. Co ciekawe, nie odlazła cała warstwa do gołego, tak jak inne farby, tylko wierzchnia, pozostawiając ciemnoszare plamy
Sklejona bryła i zasurfacerowana w celu "tuszowania niedoskonałości skóry"
Pometalizowałem Wyverna.
To co pisze firma od Alcladów, to glupota. Na żywicę polecam Surfacera, potem należy położyć farbkę o nazwie Duraluminium, jako najbardziej gęstą i kryjącą, dopiero na nią inne odcienie. Malowanie podkładowe czarną farbą jest bez sensu, bo jest to następna warstwa farby, a w dodatku prześwieca spod Alclada, który wtedy przypomina Gun Metal.
A położony na czarną Polished Aluminium w ogóle nie daje zabarwienia .
Przy okazji sprawdziłem działanie płynów Agamy na Alclady. Tensol nie działa w ogóle, natomiast Hypersol zjada farbę aż miło. UWAGA!
A teraz obrazki:
Teraz pytanie: czy zostawić taki ładny błyszczący samolot, czy skazić całą jego powierzchnię nitami? Trochę mi to przypomina jednak stare Airfixy, a z takiej odległości jak oglądamy model, na oryginale ich nie widać.
Parę drobiazgów:
Własnoręcznie dorobione usztywnienia kabiny, w oryginale z przezroczystej plexi.
Podobają mi się te światełka
Przy okazji bardzo polecam zestaw fototrawiony Eduarda do Wyverna S.4. Wydawałoby się że niewiele można już ulepszyć model Trumpka, ale zmienia się zdanie po jego dokładnym obejrzeniu. Sensownie i dobrze zrobiony, nie trzeba żadnej żywicy.
Długo mnie nie było, ale wreszcie stanąłęm na nogi (tzn. koła)
Nitów nie będzie z prozaicznego powodu- brak pełnej dokumentacji
Wygląda na to że skończyłem:
http://pwm.org.pl/viewtopic.php?t=159