To w takim razie wynikałoby z tego, że w ogóle nie powinno się ich używać, bo praktycznie zawsze tam gdzie kładzie się szpachlówkę, to są jakieś linie podziału do odtworzenia (mam na myśli samoloty).
Grzegorz2107 napisał(a):szpachlówki w płynie, której nadmiar się wymywa.
Solo napisał(a):Na dziobie mojego Sabre szpachlowałem szparę (pomiędzy kadłubem a wlotem powietrza) właśnie klejem CA Gunze.I faktycznie, odtworzenie tej linii podziału wyszło mi ładnie, chociaż rycie w tym kleju nie było łatwe, bo jest twardy.
Ale mam wrażenie, że komfort takiego rycia był większy, lepiej panowałem nad tym co robię.
GrzeM napisał(a):Takie szpary można też zalewać (ale z umiarem!!!) klejem cyjanoakrylowym. Jak da mu się za długo wiązać, to będzie bardzo twardy, ale jeśli za szlifowanie zabierzesz się odpowiednio szybko, szlifuje się jak plastik. No i lepiej dać go za mało, a po szlifowaniu nałożyć w razie potrzeby kolejną warstewkę, niż lać za dużo. Nadmiar można też zmyć zmywaczem (debonderem) do CA.
Solo napisał(a):Włąsnie pomyślałem, że po położeniu podkładu mogę ubytki w szpachli wynikające z rycia linii uzupełnić klejem, a potem w nim poprawić te linie.
Solo napisał(a):Drugi raz ma sens?.
Solo napisał(a):Grzegorz miał na mysli raczej modele dobrej jakości, jak np. Tamiya.
Z tego co widziałem, w moim F-16 wszystko skłąda się perfekcyjnie, nie ma mowy o takich szparach jak w tej Szabli, gdzie milimetrowe dziury trzeba zalewać wieloma warstwami szpachli. Taką przynajmniej mam nadzieję, że z tym modelem nie namęczę się tak bardzo jeśli chodzi o szpachlowanie i szlifowanie.








ale ciekaw jestem Co Wy na tych zdjęciach zobaczycie.








Powrót do Lotnictwo - warsztat
Użytkownicy przeglądający ten dział: bohdan i 12 gości
