F-18/A-7 FUNky modelarstwo

[karolkonw]

postrzegania modelarstwa jako komiksu, czyli dziedziny satyrycznej, w której obowiązkowo wymaga się karykaturalnego stylu.

Jeśli często gęsto bronimy się przed stereotypami na temat modelarstwa (klejenie zabawek dla dzieci od lat 6) to dobrze by było mieć podstawową wiedzę w dziedzinie której się dotyka/komentuje...
Zestawienie komiks-satyra, komiks-karykatura i generalnie traktowanie z lekceważeniem komiksu przez modelarza jest ekhm odrobinę nie na miejscu:)

[Marek Naja]

Dla mnie takie wywody dźwięczą jak usprawiedliwienie. Jak się ma świadomość własnych ograniczeń i nie dorabia się „ideologii” do osobiście popełnionych błędów to jaki problem ?

Mylisz ograniczenia z własnym, świadomym wyborem. Akurat wiem co knocę ze względu na roztargnienie (można w tych samolotach znaleźć parę fajnych kwiatków, z tego jeden gruuuby...), a co ze względu na świadome nie wgłębianie się w temat danej konstrukcji. To jest świadomość konieczności istnienia błędów, którą akceptuję i tyle.

Karolkonw, mam gdzieś jeszcze książkę pana K.T. Toeplitza Sztuka Komiksu. Pozycja z przed 25 lat, sztandarowa obrona tej dziedziny przed traktowaniem jej jako produkt dla dzieci. Wystarczy podmienić słowa kluczowe i otrzymamy wypisz wymaluj dzisiejsze hasła modelarzy, piewców sztuki.
Spiton, zerzyganie to przesada. Co najwyżej trochę śmiechu...

[karolkonw]

Karolkonw, mam gdzieś jeszcze książkę pana K.T. Toeplitza Sztuka Komiksu. Pozycja z przed 25 lat, sztandarowa obrona tej dziedziny przed traktowaniem jej jako produkt dla dzieci. Wystarczy podmienić słowa kluczowe i otrzymamy wypisz wymaluj dzisiejsze hasła modelarzy, piewców sztuki.

Marku, Toeplitz Toeplitzem ale kilka książek prof. Szyłaka + tak proste sprawy jak nagroda pulitzera, obecność w galeriach, uznanie dla gatunku...
no ale cóż co poradzić:)

[greatgonzo]

no ale cóż co poradzić:)

Można np. wypowiedź Piotra, w której nie było nic o wartościowaniu dziedziny jaką jest komiks, pozostawić bez interpretacji. Rysunek jest tu istotnym elementem narracji i karykaturalność stylu jest podstawowym narzędziem by taką rolę spełniał.

[Marek Naja]

I tak sobie myślę, że każdy ma swoja drogę rozwoju w modelarstwie. I nią podaża. Raz szybciej raz wolniej. Raz w dobrym kierunku, innym razem skręca na manowce. Jedni mają więcej odwagi na eksperymenty, inni mniej. Jeszcze inni mają więcej talentu do tego, inni do tamtego.

Ogólnie rzecz ujmując złe są wszelkie ideologie, można by wręcz powiedzieć totalitaryzmy modelarskie. Rzecz w tym aby robiło się coś co daje satysfakcję. Czy chodzi o wydłubanie takiego efa w kilka dni czy pierdaczenie się z każdym drobiazgiem. Ja jak mam nastrój, to też sobie dłubię i nawet do literatury zaglądam, a czego w niej nie znajdę, to zmyślę :

[dewertus]

Czyżby Revelowsko-Monogramowski Heniek stojedenasty?

[karolkonw]

no ale cóż co poradzić:)

Można np. wypowiedź Piotra, w której nie było nic o wartościowaniu dziedziny jaką jest komiks, pozostawić bez interpretacji. Rysunek jest tu istotnym elementem narracji i karykaturalność stylu jest podstawowym narzędziem by taką rolę spełniał.

Ja nie interpretuje - drażni mnie deprecjonowanie dziedziny o której nie ma się pojęcia z jednoczesnymi ambicjami i aspiracjami artystycznymi...
I nie, "narracyjność" obrazu nie ma nic wspólnego z karykaturą i dla kreacji opowieści nie jest "podstawowym narzedziem"

[raptorf22]

I tak sobie myślę, że każdy ma swoja drogę rozwoju w modelarstwie. I nią podaża. Raz szybciej raz wolniej. Raz w dobrym kierunku, innym razem skręca na manowce. Jedni mają więcej odwagi na eksperymenty, inni mniej. Jeszcze inni mają więcej talentu do tego, inni do tamtego.

Ogólnie rzecz ujmując złe są wszelkie ideologie, można by wręcz powiedzieć totalitaryzmy modelarskie. Rzecz w tym aby robiło się coś co daje satysfakcję. Czy chodzi o wydłubanie takiego efa w kilka dni czy pierdaczenie się z każdym drobiazgiem. Ja jak mam nastrój, to też sobie dłubię i nawet do literatury zaglądam, a czego w niej nie znajdę, to zmyślę :

I taką zasadę wyznaję również JA, nie cierpię ideologii że ma być tak czy siak. Kto ma prawo o tym decydować? Dla mnie determinatem jest czas jaki mogę przeznaczyć na klejenie, a ostatnio widzę że mam go bardzo mało. Jak ktoś lubi się spuszczać nad każdym drobnym detalem jego sprawa, mam umiejętności (tak sądzę) ale nie ma kiedy tego zrobić, więc świadomie rezygnuję z cech artystycznych w moich modelach....ehhh temat zlazł na psy.

[Adam]

Ja tam w życiu osobistym jak i w moim modelarstwie staram się stosować do porady starego górala, który żegnał syna idącego do szkół do miasta.

"Synu pujdzes teroz pomiędzy ludzi to ci ociec na droge kcioł udzielić takiej rady.
Do przodka sie nie pchaj, na zadku nie zostawaj, śrokta tyz sie trzymoc nie musis.
Ksiendza przeora sluchej, ale swoje rozumienie miej.
A teroz idz z ponem Bogiem, hej"

Takie jest moje modelarstwo staram się nie zostawać na końcu, porad pilnie słucham i za nie dziękuję, ale robię według swego rozumienia a przodek jest już nie dla mnie.
A cha i mam jeszcze jedną maksymę, którą tu stosuję - nie toleruję nietolerancji., jeżeli ktoś wmusza mi prawdy objawione to zaczynam go omijać szerokim łukiem i nie wdaję się w dyskusję.


Adam.

[piotr dmitruk]

Niezależnie od przyczyn, jakie kierują robiącym modele, "ulepki" w tym wątku cholernie mi się podobają.

[greatgonzo]

Ja nie interpretuje - drażni mnie deprecjonowanie dziedziny o której nie ma się pojęcia z jednoczesnymi ambicjami i aspiracjami artystycznymi...
I nie, "narracyjność" obrazu nie ma nic wspólnego z karykaturą i dla kreacji opowieści nie jest "podstawowym narzedziem"

W wypowiedzi Piotra nie było słowa o wartości komiksu jako takiego. Była za to jego charakterystyka. Jest wg mnie OK, jeśli nie zgadzasz się z nią, podobnie jak nie zgadzasz się ze mną. Choć tego też nie wiem na pewno, bo argumentujesz w nieco innym temacie.
Jednak narzucanie Piotrowi określonego zdania o wartości komiksu jest co najmniej interpretacją jego wypowiedzi. Oczywiście zakładam, że niczym innym.

[spiton]

Ja tam w życiu osobistym jak i w moim modelarstwie staram się stosować do porady starego górala, który żegnał syna idącego do szkół do miasta.

"Synu pujdzes teroz pomiędzy ludzi to ci ociec na droge kcioł udzielić takiej rady.
Do przodka sie nie pchaj, na zadku nie zostawaj, śrokta tyz sie trzymoc nie musis.
Ksiendza przeora sluchej, ale swoje rozumienie miej.
A teroz idz z ponem Bogiem, hej"

Takie jest moje modelarstwo staram się nie zostawać na końcu, porad pilnie słucham i za nie dziękuję, ale robię według swego rozumienia a przodek jest już nie dla mnie.
A cha i mam jeszcze jedną maksymę, którą tu stosuję - nie toleruję nietolerancji., jeżeli ktoś wmusza mi prawdy objawione to zaczynam go omijać szerokim łukiem i nie wdaję się w dyskusję.


Adam.

Niezłe. Podpisuje się pod tym ,-))

[ewpiga]

Moim zdaniem, w internecie jest miejsce dla sklejaczy, "kaszaniarzy", modelarzy, Modelarzy, frajdolorzy i ludzi specjalnej troski. Nie widzę żadnych sprzeczności prób zabraniania komukolwiek czegokolwiek.
Osobną grupę stanowią galerie modeli, w których postawa wobec własnego podejścia do modelarstwa łączy się z pesymistyczną oceną jego pracy. Więc na wstępie galerii sam sobie rzuca koło ratunkowe z tytułem "fun", i to stanowi asekurację przed nadmierną krytyką. Takie działania stają się naprawdę zabawne. I jak już pojawia się krytyka i ktoś wytknie im w modelu, że mógł coś zrobić dokładniej, albo po prostu lepiej to pęka cały ten "luz" i "fun", który tak często się manifestuje a zaczyna potok dziwnych argumentów, zmienianie tematu albo co gorsza inwektywy.
Nie mówię tu o tobie Marku personalnie, tylko o pewnym zjawisku obecnym na forach.

[spiton]

Piotrek, mnie nie dziwi takie asekuranctwo. Też często mam ochotę napisać coś w tym stylu. Bo przecież nie każdy model jest "konkursowy". Ja na przykład lubię sobie pogrzebać w jakimś modelu nie mając pomysłu na jego efekt końcowy, a "jedynie" na przerobienie jakiś elementów. Na przykład dorobienie kanału dolotowego, zrobienie klap, czy hamulca od podstaw. A potem okazuje się, ze trzeba go pomalować, i na koniec jest kiszka. Ale jak napisałem nie chodziło mi wcale o efekt końcowy, tylko sprawdzenie pomysłu na dorobienie jakiegoś detalu. I w takim przypadku mam ochotę napisać, Hej chłopaki, pochwalcie za przeróbki, malowanie olejcie. Czy coś w tym stylu. Słowem Marka rozumiem. Co innego model konkursowy.

[Marek Naja]

Ja bym tego nie nazywał asekuranctwem tylko jasnym określeniem, gdzie może trafić większość zarzutów niektórych łowców błędów i teoretyków modelarstwa. Z szacunku dla czyjegoś czasu i wysiłku, bo może się ktoś niepotrzebnie naprodukuje, przeczyta w trzy dni kilka monografii albo coś w ten deseń. A mógłby przecież w tym czasie jakiś model skończyć