Kadłub pomalowany podstawowymi kolorami, ale będzie trzeba zrobić parę poprawek. Na szczęście udało się za pierwszym razem niczego nie pobrudzić, ani nie rozlać farby, czego się ogromnie bałem, bo bardzo trudno się maskowało brzuch ptaszyska.
Zapewniam też, że pre-shading w realu wygląda znacznie wyraźniej niż na poniższych zdjęciach. Z samego malowania i pre-shadingu jestem stosunkowo zadowolony. No i wreszcie malując (szarą farbą górę), pomalowałem kadłub jedną warstwą, w kilku miejscach dodając drugą. Wreszcie nie nawaliłem farby na grubo, co z reguły u mnie ma miejsce.
Ok, tak to wygląda teraz (na pomalowanie czeka jeszcze dysza silnika, ale to później):












A teraz kilka problemów.
Po pierwsze to popełniłem szkolny błąd i nakleiłem taśmę na nie do końca wyschniętą białą farbę na brzuchu. Na szczęście nie zerwało mi jej, ale w miejscu gdzie oderwałem taśmę, została taka matowa powierzchnia. Zastanawiam się teraz czy coś z tym robić, czy pomalowanie lakierem błyszczącym załatwi sprawę? Tak to wygląda, choć słabo na zdjęciu to widać:

Druga sprawa to drobne, właściwie mikro-rozlania, albo miejsca gdzie farba nie doleciała z powodu złego maskowania. To są malutkie obszary, ale czy warto ryzykować i poprawiać je pędzelkiem? Boję się rozpuszczenia farby i pobrudzenia tego miejsca. Inne wyjście to powtórne maskowanie samolotu i robienie poprawek aerografem. Co radzicie?