P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Budujesz model, chcesz przedstawić relację z postępów w pracy, zastanawiasz się jak coś zrobić - to miejsce dla Ciebie.

P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » sobota, 13 września 2008, 02:03

Ten model wyglądał tak:
Obrazek

To pierwszy model jaki zrobiłem po modelarskiej przerwie. I pewnie zniósłbym wygląd OTB, nieudolności malowania i kalkowania bo przecież o to chodzi, żeby kolejny model był lepszy, a tym samym poprzedni - gorszy, niestety. A najpoprzedniejszy - najgorszy. Jak to pisał niejaki Długosz w ‘Banderiach’ opisując krzyżackie proporce: ‘…potem ogon. Najpierw grubiej, później cieniej. Na końcu najcieniej’. Jednak absurdalność interpretacji malowania nie dawała mi spać. W końcu wypękałem i zabrałem się za destrukcję. Ostatecznym pretekstem był mój głęboki brak wiary w malarską technikę zwaną przedcieniowaniem. Tak samo jak odrzuciłem żmudne i wręcz matematycznie ścisłe podmalówki starych mistrzów na rzecz spontanicznego kształtowania barwnego światłocienia (zachowując jednak szacunek dla laserunków), nie mogłem się przekonać do podmalówki w modelarstwie. Tyle, że nie ma większego sensu nakichać na coś, czego się nie spróbowało. A że akurat model w wielobarwnym kamuflażu wydaje mi się być przypadkiem gdzie taka technika może się ewentualnie sprawdzić, no i że akurat mam na warsztacie Spita to jest okazja by przekonać się czy mam rację. Krzywda mi nie grozi; dzbanek na pewno nie wyjdzie gorzej niż przed remontem. Jeszcze poprawię to i owo. Niewiele.
To zrobiłem jeszcze zimą:
Obrazek

Potem przyszła wiosna i jak zwykle samoloty poszły w kąt. W porze ciepłej liczą się tylko wyścigi!
Ale każdy sezon się kiedyś kończy i dzisiaj pociąłem sobie dwie godzinki:
Obrazek

Zrobiłem pierwszy rzaz piłką na linii podziału klap, jednak udało mi się powstrzymać szał niszczenia. ‘Spokojnie, kolego, bo będzie jak ze Spitfire – miał być szybki projekt z pudełka, a bujasz się z nim już dwa lata’. No… jakoś zmogłem się.
Jak widać po resztkach steru kierunku nie przejmowałem się stanem odciętych kawałków. Kiedy nikt nie będzie widział podkradnę żywiczny zestaw airesowskich powierzchni sterowych z kupki dodatków do Razorbacka . Potem odkupię se i jakoś to będzie. Początkowo chciałem poodcinać klapki chłodzenia silnika i używszy ich jako szablonów, wykonać nowe z blaszki. Ostatecznie tylko przerżnąłem krawędzie między nimi i naciąłem lekko linię ich nasady na okapotowaniu silnika. Na próbę pocieniowałem kilka skrajnych klapek i odgiąłem jedną. Da radę. I jak na ten projekt wystarczy:
Obrazek
Ostatnio edytowano środa, 1 października 2008, 01:06 przez greatgonzo, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Reklama

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez Timi » sobota, 13 września 2008, 09:41

Klapki mogłeś na początek odchudzić od środka
pozdrawiam
Tomasz Modłasiak
(a) Bułki (i tak) nie pikają!!

http://timimodelfactory.blogspot.com/
Avatar użytkownika
Timi
 
Posty: 1614
Dołączył(a): środa, 19 września 2007, 14:49
Lokalizacja: Częstochowa[K.M. Rozbitek:]

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » sobota, 13 września 2008, 13:55

Dlaczego na początek? Teraz też się odchudzają przecież.

Przy okazji wątpliwość do rozstrzygnięcia na przyszłość. Klapy P-47 kończyły się w różnej odległości od kadłuba patrząc z góry i z dołu (chodzi o nasadę skrzydła). To osie A i B na rysunku. Jak były wykończone w tym miejscu? Przecież nie jak w F6F np (rys.1) bo to wymaga specjalnego kształtu skrzydła. Znalazłem tylko jedną fotkę, gdzie światłocień układa się tak, że można wyciągać jakieś wnioski i wyszło mi jak na rys.2. Ale brak mi szczegółów i potwierdzenia formy:
Obrazek

I jeszcze jedno. Czy widział ktoś zdjęcie potwierdzające to malowanie:
Obrazek

Czy aby jest to ten sam samolot:
Obrazek


Te informacje przydadzą się bardzo kiedy będę budował prawdziwy ;o) model P-47.
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez zegeye » sobota, 13 września 2008, 22:14

Col. Kearby mial cztery thunderbolty o nazwie wlasnej Fiery ginger (co pewnie wiesz).
W publikacji Squadrona ''Thunderbolt in the Pacyfic Theater'' jest zdjecie bodajże pierwszego jego samolotu, ktory ma wlasnie numer 73, blekitny szczyt statecznika i taki numer seryjny jak na twoim rysunku. Niestety na tym zdjeciu samolot nie posiada jeszcze symboli zestrzelen, ani tez poziomych bialych belek przy znakach rozpoznawczych. Ze zdjec innych samolotow tego dywizjonu mozna zaryzykowac takie belki w pozniejszym okresie uzytkowania ale byly one domalowane niejako wlasnorecznie w jednostkach za pomoca maskowania i natryskiwania bialej farby co dawalo efekt ''odkurzu'' naokolo belek.

Tyle co moge dopowiedziec. Pozdrawiam
Zbyszek

Pisownia !!!
Proszę zapoznać się z regulaminem forum i zastosować do niego.
Xenomorph
pozdrawiam
Zbych

Obrazek
zegeye

Animal Planet
 
Posty: 1735
Dołączył(a): wtorek, 12 lutego 2008, 15:03
Lokalizacja: warszawa

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » sobota, 13 września 2008, 23:46

Dzięki!
Ja te zdjęcia jak najbardziej widziałem. Może bardziej konkretnie: to malowanie 42 8145 które pokazałem jest dla mnie stworzone. Zależy mi na winietce pilota pod kabiną i tych właśnie domalowanych belkach do znaków USAAF (ten P-47 to moja jedyna szansa na taką wersję oznaczeń). I jeszcze na ukośnym przejściu kolorów OD - biały na ogonie. Niewielka jeszcze ilość symboli zestrzeleń też jest zaletą.
Jedyne znane mi źródła potwierdzające istnienie takiego malowania to:
- zamieszczona powyżej plansza,
-okładka monografii AJPress,
-któryś model Hasegawy.
Obawiam się, że właśnie model był źródłem dla pierwszych dwóch. I dlatego szukam jakiegoś potwierdzenia.

Dopiero teraz zauważyłem, że na zamieszczonej przeze mnie sylwetce belki przy gwiazdach są z obwódkami. Takie to i źródło :-/

Przy modelu trochę dzisiaj powalczyłem. Głównie z liniami podziału blach. Odzyskiwałem zatarte i zachlapane farbą. Kupa szlifowania, nacinania, szpachlowania błędów klejem CA i takie tam. W sumie nic nie widać i gadać nie ma o czym bo tego to akurat ja robić nie potrafię. Za to machnąłem sobie takie coś na pocieszenie, jako że robota wyjątkowo wredna była:
Obrazek
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez zegeye » niedziela, 14 września 2008, 22:19

Jeśli zrezygnujesz tylko z winietki pilota to dostajesz automatycznie dużo więcej możliwości. Zaryzykowałbym twierdzenie że większość samolotów 348 FG (jeśli nie wszystkie) spełnia pozostałe twoje warunki :lol:
Dla przykładu w tej samej książce którą już wcześniej dawałem za źródło jest kilka fotografii thunderboltów 348 FG z ukośnym przejściem OD/WHITE na ogonie. Chyba że zależy ci na konkretnie tym pilocie. Ja np. uparłem się na samolot R. Rowlanda Pride of Lodi Ohio który notabene również spełnia wszystkie twoje założenia a na dokładkę ma piękny nose art który niestety w mojej skali (1/72) będę musiał sam namalować... Ale w 48-ce takie kalki są.

ps. koniecznie pamiętaj o klapkach osłony silnika, które będziesz musiał w swoim modelu przerobić...

Uff.... ale ciężko pisze się z ''ogonkami'' ... (kto wymyślił ALT pod prawą ręką???)

pozdrawiam Xenomorpha
Zbych (Mac user)
pozdrawiam
Zbych

Obrazek
zegeye

Animal Planet
 
Posty: 1735
Dołączył(a): wtorek, 12 lutego 2008, 15:03
Lokalizacja: warszawa

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » poniedziałek, 15 września 2008, 00:26

428145 i żaden inny !!!!! To nie podlega negocjacjom.
Żeby to tylko te klapki były... :roll:

A' propos klap P-47 - z jeszcze innej beczki: czy Tamiya w swoim modelu zrobiła to OK? Zajrzałem do pudełka w poszukiwaniu śmigła Hammiltona do Bubble i przy okazji obejrzałem sobie klapy. Śmigło też było :mrgreen:
A prace przy modelu wciąż nieefektowne. Zwyczajnie: dopasowywanie, szlifowanie, szpachlowanie, nuda... .
I przy okazji: Fiery Ginger :evil: . Normalnie bym się nie czepiał ale w przypadku TEGO samolotu... ;o)
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » poniedziałek, 15 września 2008, 23:17

Lotka airesa jest nieco za gruba. A druga lotka jest duuuużo za gruba. Przygotowałem gniazda lotek do szpachlowania i okazało się, że nie mam szpachlówki.
Obrazek

Silnik na złom. Wezmę P&W z resztek po Hellcacie Hasegawy. Jest chyba lepszy niż z Corsaira Tamiya'i.
Obrazek
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » niedziela, 21 września 2008, 11:56

W oczekiwaniu na dostawę szpachlówki umyślnym zająłem się silnikiem. Obejrzawszy pozostałości F6F Hasegawy i F4U Tamki stwierdziłem, że P&W Hase jest nieco lepszy. Potem przypomniałem sobie, że w P-47 Tamiya silnik może być jeszcze lepszy. I był. Ale tylko nieznacznie od hasegawowskiego, a że ten miałem już wycięty to nie zmieniałem koncepcji. Niestety zagubiła mi się tylna gwiazda. Wziąłem więc ją z F4U. Tam też znalazłem takie śmieszne cóś imitujące tył silnika, a konkretniej rurunek układu wydechowego. Tym cósiem postanowiłem rozwiązać ,nurtujący mnie nieco, problem ziejącej pustki, jaka panowałaby w przestrzeni między chłodzącymi klapkami silnika, a kadłubem.

Części składowe silnika. Przesunięcia formy jeszcze podszlifowałem ale bez scen. Pod okapotowaniem znikną jak w studni.
Obrazek

W kupie raźniej:
Obrazek

Przewody zapłonowe pewnie lepiej ułożyłyby się gdyby były z drutu. Ja jakoś zawsze mam problem z dostępnością odpowiednich przekrojów i drut, niestety, nigdy nie jest pod ręką. Plastikowe będzie się milej malowało . Napęd klapek chłodzących w osłonie silnika to ciąg dalszy walki z ‘ziejącą pustką’. Po jego wykonaniu naszła mnie refleksja: ‘Jak, u diabła ciężkiego wsadzić tam teraz silnik?’ Nie czując specjalnej melodii do odcinania klapek dokonałem przepchnięcia na siłę. Konstrukcja wyszła nadspodziewanie mocna - dopiero po drugim przepchnięciu ułamał się jeden patyczek. Zobaczymy…
Dorobiłem jeszcze tę 'bródkę' pod reduktorem śmigła i tyle w temacie silnika.
Obrazek
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » poniedziałek, 22 września 2008, 00:16

Parę szczegółów na powierzchni modelu Academy nie razi precyzją.
Wydech:
Igły lekarskiej użyłem jako wybijaka, znęcając się nią na pocienionym kawałku plastiku:
Obrazek

Igła będzie wydechem, a wybity krążek po przekręceniu będzie szyberkiem regulacyjnym:
Obrazek

Skoro się już zapędziło kolegów z forum do roboty, to wstyd byłoby nie skorzystać z ich wysiłku. Przez gzt i Gienka zrobiłem skrzela przed sprężarką. Fakt, że w modelu to była wielka porażka. Akordeon jakiś :shock: :evil: :lol: .
Gniazdo turbiny sprężarki też głębokie jakieś i pustką zieje, że ha! W zasadzie nie chciałem się nim zajmować ale jakoś tak wyszło i zrobiłem turbinkę:
Obrazek

Potem stwierdziłem, że gniazdo turbinki jest za głębokie i zrobiłem wypełnienie:
Obrazek

Potem połączyłem na próbę i parę razy przymierzyłem w środku docinając jak trzeba:
Obrazek

Weszło tak, o:
Obrazek

I tak upłynęła niedziela miło i pożytecznie.
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » środa, 24 września 2008, 01:12

Umyślny dowiózł szpachlówkę i zszedłem do piwnicy poszpachlować gniazda lotek. Coś mnie jednak podkusiło, żeby sprawdzić pasowanie silnika. Najpierw stwierdziłem, że bez odcięcia klapek jednak się nie obejdzie. No to odciąłem. W ostatniej chwili przypomniałem sobie, że warto je ponumerować i przygotować plan montażowy. Nie wszystkie odciąłem. Zostawiłem dwie górne, ponieważ jestem leniwy.
Potem okazało się, że przednia gwiazda P&W Hasegawy jest za duża i nie wejdzie do osłony Academy :evil: . Zaadoptowałem więc przednią gwiazdę z Tamki. Widać Corsairy miały mniejsze cylindry niż Hellcaty ;o) . Musiałem odciąć pierścień montażowy trzonu silnika i nawiercić otworki montażowe bo chciałem jednak zachować osłonę reduktora Hase.
Potem okazało się, że odległość między gwiazdami cylindrów w Corsairach też jest mniejsza niż w Hellcatach :mrgreen: . Żeby śmigło T-Bolta znalazło się później we właściwym miejscu, odciąłem kawałek trzonu cylindrów Hase i użyłem go jako pierścienia dystansowego w mojej konstrukcji.
Potem okazało się, że chwyty powietrza do sprężarki wykluczają zmieszczenie silnika w osłonie nawet po dokonaniu powyższych zmian. Zatem znów w ruch poszła najlepsza przyjaciółka modelarza – czeska żyletka. Z jej pomocą oraz maszyn do obróbki skrawaniem (mechanicznych i ręcznych) odciąłem i oszlifowałem strop chwytu powietrza.
1.Odcięte klapki regulacji chłodzenia silnika.
2. Plan ułożenia klapek.
3. Przednia gwiazda P&W Hasegawy z odciętym pierścieniem korpusu.
4. Gwiazda Tamiya z doklejonym (jaśniejszym) pierścieniem odciętym z pkt.3 i podszlifowanym na wymiar.
5.Chwyt powietrza do sprężarki z odciętym stropem.
Obrazek

Odcięty strop zastąpiłem nowym, z cieńszego plastiku. W sumie zarobiłem na tej operacji około 1 mm. Powinno starczyć:
Obrazek

Sprawdziłem. Starczyło :
Obrazek

Jak tak, to zaszpachlowałem szczeliny w chwycie:
Obrazek


Na tle schematu montażowego klapek leży mój aplikator do kleju CA. Zabrudzoną końcówkę odcinam nożykiem lub, zwyczajnie, odrywam palcami, albo nawet odgryzam:
Obrazek

Aha, na koniec zaszpachlowałem te parszywe gniazda lotek.
Ostatnio edytowano czwartek, 30 października 2008, 04:02 przez greatgonzo, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » niedziela, 28 września 2008, 18:00

Po wyszlifowaniu gniazd lotek przymierzyłem się do zawiasów. Pomyślałem, że zrobię je z pręcików plastikowych odpowiedni wygiętych, wklejonych w lotki, a potem wetkniętych w przygotowane otworki w gniazdach lotek. Nic z tego. Najpierw trzeba zamocować zawiasy do skrzydła, a dopiero do nich lotki. Jeszcze się okazało, że wyszlifowane gniazda lotek wymagają poprawek i same lotki też trzeba podszlifować. Zawiaski wypiłowałem z resztek blaszki. Są tak samo nieprawdziwe jak druciki, a pozwolą łatwiej manewrować lotką przy klejeniu (mam nadzieję).
Tu lotki przed zeszlifowaniem pręcików .
Obrazek

Kiedy szpachla schła w gniazdach lotek zabrałem się za poprawianie zawiasów klap. Jakiś czas temu dyskutowałym o tym z Gienkiem i doszliśmy do dwóch wniosków:
1. Bardzo trudno jest znaleźć zdjęcie P-47 z zamkniętymi klapami (chodzi o zbliżenie spodu ze szczegółami).
2. Producenci modeli robią błąd zaznaczając zawiasy jako wypukłe. Wychodzą one na zewnątrz przy otwarciu klap. Przy zamkniętych są schowane.
Najpierw spróbowałem wyrzeźbić to na żywca w modelu ale wyszło słabiutko. Wżarłem się więc w palstik przy pomocy frezarki prowadzonej wzdłuż metalowego przymiaru. Wyszło jak wyszło. Przy sklejonym skrzydle trzeba by odkroić większą powierzchnię płata i na jej miejsce wkleić łatę z wypiłowanym otworkiem. Dostęp z dwóch stron jest tu dla mnie niezbędny.
Nie chciało mi się:
Obrazek
Zawiasy ze spiłowanych do czworobocznego przekroju pręcików plastikowych trochę maskują gniazda:
Obrazek

Dle odprężenia zeszlifowałem szpachlę z chwytu powietrza. Miła, bezmyślna robota. Można se tupać w takt muzyki:
Obrazek

Z blaszki wypiłowałem elementy uchwytu podkadłubowego do podwieszeń. Bardzo przydały mi się tutaj zdjęcia 'Normy' podrzucone przez gzt. Przydałoby się jeszcze zbliżenie na ten element z widokiem na rurunek wyciągu do zbirnika z paliwem, gdy ten nie jest podwieszony. Mam takie foty ale słabo wyraźne. Ktoś wyrywny do pomocy? Od razu powiem, że tu nie ma:
1. S&S
- Walk Around,
- In detail & Scale
- In Action
-P-47 in Pacific...
-P-47 in European...
2. AJ-Press monografia tom 1 i 2
3. Aeroplan Walk Around dzbanka z Rialto cz. 1 i 2.
I w tych wszystkich innych śmieciach o P-47 co je mam :(

Obrazek
Strzałki pokazują wieszak i wydrapany rów do jego wklejenia. Jak widać po 'kamuflażu' wieszak trochę używany ;o) . Szpachla to skutek wydrapania tego rowu trochę nie tam gdzie trzeba. Za pierwszym razem znaczy.
Ostatnio edytowano poniedziałek, 20 października 2008, 00:27 przez greatgonzo, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez Aleksander » niedziela, 28 września 2008, 19:07

Pozwolę sobie na taki mały OT, choć nie całkiem OT :lol:
Podziwiam ogrom pracy i jej efekty - we wszystkich Twoich modelach. Podobnie zresztą jak zdolności rysunkowe - myślę, że to nieoceniony talent przy modelarstwie.
Cieszę się że przybywa takich modelarzy - jest się od kogo uczyć :lol: Choć może tylko mi trochę wstyd pokazywać swoje prace takie całkiem "spudła" - ale cóż - z kompleksami musimy sobie radzić sami :lol:
Pozdrawiam !
Obrazek
ObrazekObrazekObrazek Obrazek Obrazek

Aleksander Górski
..."be yourself, no matter what they say"...
Avatar użytkownika
Aleksander

Animal Planet
 
Posty: 8802
Dołączył(a): środa, 19 września 2007, 17:14
Lokalizacja: "Miasto Meneli"

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » poniedziałek, 29 września 2008, 00:42

Zawiasy sterów trzeba porobić.
Najpierw gniazda zawiasów steru kierunku chciałem zrobić z plastiku. Nafrezowałem nawet ramkę wtryskową przeciętą wzdłuż na pół. Ostatecznie zrobiłem je z blaszki opiłowanej i dogiętej do kształtu. Plastikowa rynienka przydała się, kiedy okazało się, że szczelinę wewnątrz statecznika pionowego jednak będzie widać. Zawsze to samo :evil: !

Obrazek
Zawias z blachą uszczelniającą. Żeby umocować tę mikroblaszkę zdrapałem nożykiem krawędź statecznika na długości zawiasu (ok. 2mm). Blaszkę nakładałem przy pomocy patyczka z wyciągniętej ramki z płaską końcówką o średnicy ok. 1mm. Jako spoiwa używałem śliny. Gdy blaszka trafiła na swoje miejsce przytrzymywałem ją paznokciem (musi być trochę podrośnięty, inaczej - bez szans) i łapałem mikrokropelką kleju kropelka. Udało się gdzieś za siódmym razem. Jeżeli błąd pojawił się po użyciu kleju, mikroblaszkę trzeba było przeszlifować. Trzeba też dbać by klej był świeżutki.
Do tej operacji warto jakoś umocować model:
Obrazek

I to samo z drugiej strony:
Obrazek

Drugi zawias pozycjonowałem zakładając go na ster kierunku i potem wciskając ster w pierwszy, gotowy już zawias.
Obrazek

Po dociśnięciu całości do statecznika zapuściłem krawędź styku klejem CA i odjąłem ster. I znowu zabawa z mikroblaszkami. Tyle, że zawiasik dwa razy mniejszy i musiałem wyciągnąć lupę :oops: .
Chciałem zrobić jeszcze gniazda osi steru wysokości ale zamiast tego musiałem zamknąć dziurę we wnętrzu statecznika pionowego.
Za to umocowałem blaszane zawiasy lotek i szczęśliwie lotka weszła. Po kilku pomyłkach w przymierzaniu zdenerwowałem się i napisałem sobie na lotkach, która wychylona będzie w górę, a która w dół. Ponieważ lotki i gniazda nie są idealnie takie same, ma to znaczenie.
Obrazek

Co jakiś czas przypomina mi się N- ka Gienka i jego osłona wirnika sprężarki wyciągnięta odkurzaczem. Wtedy wyciągam pilnik, papiery ścierne i szlifuję trochę krawędź tej osłony. Ostrożnie, po trochu, bo jak wiadomo ‘łatwiej kijek pocienkować niż go potem pogrubasić’.
Osłonka z krawędzią w wersji ostatecznej (co stwierdzam po raz bodaj piąty :lol: ) i podszpachlowane żaluzje przed nią :
Obrazek
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: P-47D-25-RE 'reaktywacja' Academy 1/48

Postprzez greatgonzo » poniedziałek, 29 września 2008, 02:42

Aleksander , odpowiadam Ci w oddzielnym poście bo może się zrobi z tego kolejna modelarska dyskusja i zarząd będzie miał łatwiej .
Bardzo miło jest czytać takie posty jak Twój i nie zamierzam pokrywać zadowolenia naciąganą skromnością. Chociaż ostatnio widziałem Lanca Andrzeja Ziobra na żywo i … at, szkoda gadać :shock: :evil: :roll:!

Odniosę się do tego:
Aleksander napisał(a):Pozwolę sobie na taki mały OT, choć nie całkiem OT :lol:
Podziwiam ogrom pracy i jej efekty - we wszystkich Twoich modelach. (...) może tylko mi trochę wstyd pokazywać swoje prace takie całkiem "spudła"...

W tych słowach jest błąd w założeniu. Co to jest ten ogrom pracy? Według mnie możemy go określać tylko porównując czas poświęcony na modelarstwo. Jeżeli obaj siądziemy do warsztatu i powalczymy dwadzieścia godzin to kto włoży więcej pracy w model? Tyle, że po pięciu latach Ty będziesz miał dziesięć samolotów, a ja dwa.
Kiedy parę lat temu powróciłem do modelarstwa, postanowiłem stworzyć kolekcję będącą odzwierciedleniem określonego fragmentu dziejów awiacji. Dla mnie modelarstwo to uzupełnienie pasji, jaką jest historia lotnictwa. Moja kolekcja miała być ilustracją rozwoju technicznego, przebiegu operacji powietrznych ale i tła ekonomicznego, czy politycznego. Do tego niezbędne były pootwierane modele, które swoją drogą, zwyczajnie mnie kręcą. Oczywiście wybrałem moje ukochane amerykańskie myśliwce z okresu II wojny św. Mam do zbudowania ok. 20 samolotów. W 90% wybrane są już malowania. Nawet gablota dostosowana jest do tego planu (to ważne bo gablota wbudowana jest w ścianę między pomieszczeniami). Dlaczego o tym mówię? Otóż od początku stało się dla mnie jasne, że nie będę miał modeli wielu wspaniałych samolotów. P-11, Hurricane, Beaufighter (tego żal mi najbardziej) itd. Tylko ze Spitfire okazałem słabość :oops: . Te dwadzieścia modeli to plan życia. W konsekwencji szybko doszedłem do porozumienia z samym sobą, że nie jest w ogóle istotne kiedy skończę model. I to załatwia sprawę ‘ogromnej pracy’. Po prostu człowiek dłubie przy modelu dwie godziny, albo pięć i nie ważne, czy zmontował się z tego cały płatowiec, czy tylko jakaś do niczego nie podobna butla nadająca się tylko do kosza. Naturalnie wyjątkiem jest tu Wojtek Fajga, który czego by nie nawymyślał to i tak zajmuje mu to pół godziny :mrgreen: .

Moja, może nieco rozwlekła, wypowiedź wzięła się z drugiej części cytatu z Ciebie, która chyba świadczy, że też ciągnie Cię do odejścia od pudła. Jestem pewny, że wszystko, czego potrzeba to przełamanie tej bariery – potrzeby natychmiastowego ujrzenia skończonego modelu. Nagrodą są dużo fajniejsze modele. Oczywiście można wykonać piękny model tylko na podstawie instrukcji i zestawu montując czysto i błyskotliwie malując ale popatrz na prace takich tuzów jak Gienek, Wojtek… sam zresztą wiesz, czyje. Ich modele z definicji są czyste, proste, i pomalowane z klasą. A do tego mają jeszcze te wszystkie rzeczy, które sprawiają, że ślina kapie z otwartych ust.

Aha, jeżeli ktoś jeszcze myśli podobnie do Aleksandra ale obawia się pisać OT to, śmiało, szczerze zachęcam, he, he ...
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4064
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 15:23
Lokalizacja: Giżycko

Następna strona

Powrót do Lotnictwo - warsztat

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości