Dzisiaj szaleństwo aktualizacji z mojej strony. Skończyłem sesję na uczelni, więc mam parę dni, które w całości mogę poświęcić na modelowanie. Zabrałem się za Su-27 Kitecha kupionego kiedyś na allegro. Kiedy otworzyłem pokaźne pudło, przeraziłem się. Detale jak z plasteliny, powierzchnia elementów o fakturze skórki pomarańczy, ale takiej starej i wyschniętej. Jednak nastał czas i na niego. Kupiłem kalki Hi-Decal Line, bo te Kitechowe są śmiechu warte. Malowanie będzie z Erytrei, dokładnie ten egzemplarz.

Rzut oka na całość. Duże elementy przeszlifowałem papierem 400 a potem 800, żeby nadać im gładką fakturę. Muszę teraz przeryć linie podziału.

Zrobiłem koła, bo jak ktoś powiedział "jak zrobi się koła, to potem budowa jakoś się toczy". Nawierciłem otworki w kołpaku, bo był całkiem gładki.

Tutaj trochę elementów wymagających jeszcze obróbki. Nochal z zestawu jest tragiczny i krzywy. Na pewno nie był robiony na tokarce. Żywiczny Aires już do mnie jedzie.



Efekty nierównej walki ze spasowaniem hamulca aero. W trakcie używałem dwóch rodzajów szpachli, kilometrów papieru ściernego, a raz zamiast podkładu użyłem nawet metalizera, bo był pod ręką

Zestawowym pociskom odciąłem wszystkie lotki. Były grubości płyt pancernych, a w rzeczywistości są całkiem cienkie. Dorobię nowe z polistyrenu.


No i kokpit. Zestawowych foteli nawet nie pokazuję. Kupiłem jakieś żywice na allegro i pomaziałem humbrolem. Wannę mam zamiar zrobić od podstaw bo ta nie jest zbyt ładna.

A tutaj widać zaczątek kabiny - stworzyłem ścianki. Brak linii podziału w okolicach kabiny nie jest wynikiem mojego działania papierem. Po prostu Kitech tak miał i będę musiał je stworzyć.

















