
No i dalej zaczęły się schody - wielka niechęć do wycinania masek z papieru spowodowała natłok myśłi jak u pomysłowego Dobromira
Wziąłem z kuchni torebki śniadaniowe (folia cienka, ale powina być trochę sztywna), rozciąłem na arksze i nalepiłem na te wałeczki w Patafixa - połowa roboty zrobiona


Całe maskowanie zajęło mi niecałe 20 minut.
A oto efekt końcowy

Widać jeszcze ślady noża na wałkach z Patafixa.
Może nie jest to bardzo rewolucyjna metoda, może ktoś to już wcześniej wymyślił, ale wydaje mi się, że przezroczysta folia pozwala na spokojne wycięcie masek na Patafixie pod kontrolą wzroku, szybko i bez stressu, dobrze maskuje, a dzięki sztywności nieźle się układa.
No to tyle "epokowego" odkrycia












