Postąpiłem zgodnie z radą Jarka. Dzięki Jarek

Udało się bez piłowania. Podważyłem delikatnie skalpelem i połówki puściły, aż do km-ów. Następnie wkleiłem 0,5 mm grubości kawałek płytki nad wybrzuszeniem wnęki, co spowodowało podniesienie górnej połówki skrzydeł. Wstępne przymiarki z kadłubem i jest ok

Pozostało tylko jeszcze zalać CA powstałą szparę na krawędzi natarcia i to obrobić. Sytuacja wydaję się być opanowana. Uff...
W międzyczasie wziąłem się za kadłub. Tradycyjnie w moim przypadku, w miejsca trudno dostępne wkleiłem kawałki blaszki po piwie.

Jutro walczę dalej ze skrzydłami.
Pozdrawiam