Na początek kilka zdjęć z wpasowania kokpitu Airesa. Sam kokpit jest rewelacyjny, aczkolwiek za krótki i trzeba sztukować. Jakość odlewów powala na kolana. Można mieć jedynie zastrzeżenia do producenta w związku z pakowaniem. Do tej pory miałem doczynienia z czterema zestawami (nie tylko kokpity) i w każdym co najmniej jedna część była ułamana. Trochę cierpliwości i można wszystko posklejać tak , że nie rzuca się w oczy. Ogólnie na plus.
Samo wpasowanie kokpitu to żmudna praca. Ścianki kadłuba modelu Hasegawy wymagają szlifowania. W efekcie zeszło mi się na tym kilka godzin. Poniżej zdjęcia przedstawiają co udało mi się osiągnąć.

Oglądając fora zauważyłem, że modelarze decydują się głównie na uzupełnianie szczeliny wynikającej z długości kokpitu w przedniej części kadłuba. Ja zdecydowałem się na tylną część. Za chwilę wyjaśnię dlaczego.

Rozwiązanie to wynika z analizy zdjęć. Uzupełniając braki z przodu automatycznie przesuwamy kokpit do tyłu co w efekcie owocuje złym położeniem osłony wyswietlaczy względem kadłuba. Moje rozwiązanie pozwala zachować położenie zgodne z oryginałem.

Na koniec jeszcze jedno zdjęcie z efektu wpasowania.

Teraz jestem w trakcie projektowania blaszek. Muszę uzupełnić kilka zatrzasków do owiewki, które uległy uszkodzeniu plus siateczki na osłonę wyświetlaczy RIO. Jednocześnie przygotowuję owiewkę.




