przez ewpiga » środa, 23 października 2013, 10:43
To może inaczej, czarna kreska i mocny światłocień /moim zdaniem/ nie jest dobrą metodą na osiągnięcie udanych efektów w malowaniu twarzy, choć jest jedną z wielu technik malarskich. Wszyscy myślą, że robią coś swojego i nie powtarzalnego, a rzeczywistość jest brutalna. Śledzę malarstwo i widzę, że bardzo trudno ówczesnym malarzom takich modeli wymyślić coś naprawdę oryginalnego. Rozumiem, że trzeba pozwolić sobie na pewne udziwnienia. Świat takich modeli nie jest realny, jednak właśnie przez malowanie powinien sprawiać wrażenie na tyle realnego ile to możliwe, dlatego nie dociera do mnie to, w jaki sposób wycieniowałeś akurat ten model. Nie przypomina rzeczywistości. Z mojego punktu widzenia bliżej mu do monidła.
Poza tym opanowanie warsztatu na mistrzowskim poziomie, choć gołym okiem widać niesamowitą powtarzalność niektórych Twoich prac, pewnie nieświadomie często, ale jednak.