przez samurai92 » poniedziałek, 28 października 2013, 15:46
Każdy kto marzy o mikrochirurgii, chciałby mieć Twoje ręce. Takie cuda maleńkie robić. Ciekawy pomysł z zastosowaniem folii światłoczułej przy fototrawieniu. Sam używałem Positivu i moje blachy miejscami były niedotrawione lub nadtrawione. Trzeba się trochę wyrobić, żeby kłaść równą warstwę lakieru. Myślę, że w przyszłości również spróbuję metody z folią.
przez Nacktgeboren » poniedziałek, 28 października 2013, 17:53
Dzięki. A z folią naprawdę warto spróbować, zwłaszcza jak masz doświadczenie z Positivem. Lakierem miałem ogromne problemy, żeby równo pokryć blachę. Do tego kwestia długotrwałości procesu. Przygotowanie blach od momentu ich wycięcia z arkusza do wywołania zajęło mi za pierwszym razem około godziny. Podejrzewam, że mając wprawę można to zrobić znacznie szybciej. Poza tym koszty wykonania tą metodą są o wiele niższe.
przez Nacktgeboren » piątek, 1 listopada 2013, 16:05
W końcu Iskra "dostała nóg". Prawdopodobnie przed malowaniem zrobię jeszcze zastrzały goleni podwozia, ale ich montaż planuję na koniec, razem z wyposażeniem komór podwozia głównego.
Sprawdziłem też wyważenie. Po zamontowaniu na sucho nosa i nałożeniu owiewki model wciąż siadał na ogon, ale położenie zasobnika amunicyjnego wystarczyło by go podniósł. Jak dołożę fotele, drążki, przednie podwozie i wyposażenie nosa wszystko będzie jak należy.
przez Nacktgeboren » sobota, 2 listopada 2013, 20:32
Pewnie, że pokażę, ale na pewno nie dziś. Nie wyciągam modelu z pyłoszczelnego pudełka przez minimum 20 godzin od malowania. Oprócz zwykłego kurzu moim modelom grozi kocia sierść, a nic mnie tak nie denerwuje jak poprawki lakiernicze po oderwaniu kłaczka od pomalowanej powierzchni Koty wprawdzie mają absolutny zakaz wstępu do mojej pieczary, ale to niewiele daje. Tak więc najwcześniej jutro.
Kiedyś miałem kota i pamiętam moje walki z kocią sierścią. Teraz mam psa i jego sierść poniewiera się tylko po podłodze. Zaletą kota było to, że spokojnie patrzyłem jak moja kotka chodzi pomiędzy moimi modelami, mój 30 kilogramowy Bryś tego nie potrafi.
przez Nacktgeboren » sobota, 2 listopada 2013, 22:00
Ciekawość wzięła górę:
Z naprawdę wielką satysfakcją stwierdziłem, że jak na razie nie ma większych błędów i ogólnie wszystko w porządku.
Walka z kocią sierścią jest bardzo trudna, zwłaszcza, że moja kocica: http://grim-jester.deviantart.com/art/D ... 1237&qo=10 ma ją wyjątkowo lekką. Jest przez to absolutnie wszędzie. Przed malowaniem oprócz powycierania wszystkiego z kurzu i oczyszczenia siebie z kłaczków (moje koty uwielbiają wylegiwać się na kolanach, więc najłatwiej wnieść sierść na model na koszulce) rozpylam wodę w powietrzu. Robię to na jakieś 5 minut przed rozpoczęciem malowania. Wodny pył opada na podłogę i teoretycznie oczyszcza powietrze z kurzu na jakiś czas. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale znacząco pomaga. Drugi mój stwór wygląda tak: http://grim-jester.deviantart.com/art/L ... 211&qo=151