Pomalowaną czarnym matem 'wannę' z kokpitem przetarłem delikatnie podkreślając krawędzie i zacząłem montować elementy ze sobą.

Oglądając znaną w internecie relację z budowy tego modelu podpatrzyłem ciekawą rzecz, choć znaną mi od lat. Naście lat temu malowaliśmy jakiś pokój i ojciec 'sprzedał mi patent' na bielszą białą farbę. Dodanie do emulsji ultramaryny powoduje jej delikatne przebarwienie i złudzenie właśnie 'bielszego odcieniu bieli'. Patent znany od pokoleń, w modelarstwie rzadko spotykany, a wykorzystany właśnie we wspomnianej relacji. Wygrzebałem więc zamiennik ww pigmentu

Dodałem kroplę do słoiczka z białą farbą

i pomalowałem taką mieszanką elementy karoserii modelu

Czy to zmieniło w znaczący sposób kolor to nie wiem, ale czuję sie z tym troszkę lepiej ;)
Kolejną mieszaniną potrzebną do malowania były farby XF56 i XF10
(piszę z pamięci) żadnej z nich nie znalazłem ani w mojej szufladzie, ani na półce w sklepie więc wygrzebałem trzy puszki humbrola z farbkami o kolorach wybieranych sposobem "na oko". Taką samą metodą dobrałem ich ilości i zmieszałem dodając rozcieńczalnika

Otrzymanym kolorem pomalowałem kawałek silnika, w zasadzie to już chyba skrzynia biegów

resztę elementów po zamaskowaniu pokryłem X18 i XF1, dodałem trochę cieni pastelami i na chwile obecną wygląda to tak
PS: Słowo komentarza odnośnie relacji:
Robię w tej relacji coś czego sam nie lubię, mieszam zdjęcia w warsztatowym bałaganie z tymi robionymi na jednolitym tle. Mam nadzieję że nie wkurza to mocno kolegów czytających ale jakoś mi to tak wychodzi.