Ale ze mnie wredna świnia. Wiedziałem, że zrobię może człowiekowi krzywdę, a jednak wstawiłem fotki.
A poważniej, po pierwsze - punkty zgrzewu są bardzo blisko siebie. Na przykład ta krótsza, zewnętrzna część klapy w modelu ma mniej więcej 11 mm szerokości w kierunku przód-tył. Na fotkach widać, że na tym odcinku mieści się około 24 zgrzewów. Więc podziałka to około 0,5 mm, a średnica zgrzewu jakieś 0,15-0,20 mm - w sam raz na nitowadło.
Po drugie, by właściwie wykonać te 'wgłębienia' można po znitowaniu i dokładnym zeszlifowaniu 'górek', które powstają po nitowaniu, zalać otworki bardzo rzadkim klejem - na przykład Tamiya Extra Thin - i na koniec jeszcze raz delikatnie przetrzeć powierzchnię. Zamiast głębokich dziurek otrzymamy wgłębienia, choć przy tej skali różnica będzie naprawdę niewielka. Kiedyś przymierzając się do mojego Korsarza Tamiyi przeprowadziłem taki eksperyment i zakończył się on powodzeniem, tyle że właśnie był to eksperyment - na płaskim kawałku płytki plastikowej, tylko jedna, prosta linia nitów/zgrzewów - warunki wręcz laboratoryjne
.
Byłaby kupa roboty, ale efekt mógłby być wyjątkowy.
Inna sprawa, że skoro zaakceptowaliśmy jako rzecz do przyjęcia, wypukłe lub równe z powierzchnią nity wykonywane na modelu nitowadłem w postaci 'dziurek', to tym bardziej 'akceptowalne' byłyby te zagłębienia z Korsarza.
I znowu robię krzywdę, tym bardziej, że sam uważam nitowanie sklejonego modelu, na dodatek o tak skomplikowanym kształcie, za pracę 'na wysokości'...
EDIT
Przemyślałem swoje brzydkie postępowanie i napiszę, do czego doszedłem.
Kuba, sklej ten model bez dodatkowych fajerwerków, pomaluj, zweather'uj - na pewno będzie wyglądał świetnie. Zrób, jak zamierzałeś, nie słuchaj mnie, nie czuj się do niczego zobligowany, miej z tego frajdę.
Ale ze mnie świnia...
Jarek