Obiecane dwa zdania na temat tego co się tu wydarzyło ostatnio.
Koła wychodziły z takiej samej bazy jaką był czarny podkład Citadel-a. Następnie naniosłem bazowy kolor w postaci pisakowej Tamiyi rozcieńczanej alkoholem. Potem juz standard, oleje, wash, biedronka. Błoto wykonałem przy użyciu gipsu, masy szpachlowej, pigmentów, wody i żywicy akrylowej. Wszystko zostało nałożone na koła. Gdy przeschło zróznicowałem nieco powierzchnie przy pomocy wash-ów MiGa, mokre błoto i zacieki podblendowałem glossem Humbrola.
Jak widać lubię zachodnią chemię

lubię się pobawić markowymi płynami, fajnie i przyjemnie się nimi pracuje.

Gąsienice to Friule. Wrzuciłem je na 7 minut do Blacken-It. Płyn był trochę stary i zużyty, gąski wyszło niepełno rdzawe. Chciałem bardziej grafitowe, ale to nie był problem, lekka przecierka olejami w odpowiednich kolorach i już było jak chciałem. Następnie przygotowałem błoto, receptura wyglądała jak w przypadku kół, dodałem tylko glossa z serii Game Color oraz, posypkę imitującą leśne runo. Wszystko nałożyłem na gąski. Nadmiar starłem palcem. Gdy wszystko wyschło miejscami nasączyłem jeszcze glossem nadając fakturę wilgotnego zmrożonego błota. Na koniec przecierka papierem dla nabłyszczenia friuli na ostrogach i naciągnąłem całość na koła.
