Zrażony wypraskami Rodena Albatrosa D-III postanowiłem zrobić coś od podstaw. Przynajmniej nie będę narzekał na producenta, że coś spartolił. Tutaj ja sam sobie będę panem, wójtem i plebanem. Nie da się ukryć, że natchnęła mnie praca Nacktgeborena najpierw nad Iskrą, a teraz powalająca z Iłem czternastym. Stąd też i forma prezentacji z załogą Lego (mam nadzieję, że nie dostanę po głowie od właściciela praw autorskich tychże). Dlaczego PWS 5t2? Powodów jest kilka. Na pewno tego modelu nikt nie wyprodukuje, więc nie ma co liczyć na gotowca do poskładania. W tej skali (1:32) nie spotkałem jeszcze żadnego PWS-a. Kadłub ma obrys prostokątny i był wykonany z "dykty lotniczej" co ułatwia prace nad kadłubem. I wreszcie silnik - 9-cylindrowy Škoda-Wright Whirlwind J5B używany na wielu polskich konstrukcjach. Chciałbym go zrobić i odlać w żywicy dla następnego planowanego PWS-a. Dużym problemem będzie wnętrze kadłuba. Nie znalazłem w necie żadnego zdjęcia czy rysunku. Albo oprę się o PWS-26 z muzeum, albo może w przeogromnych zasobach Muzeum Lotnictwa Polskiego coś znajdę. W każdym bądź razie projekt będzie trwał długo, jak się wyrobię w dwa lata, to będę szczęśliwy.
A tak wyglądał PWS 5:

Jak na razie wyciąłem wręgę biegnącą wzdłuż kadłuba modelu. Zamysł jest taki, by wykonać kadłub z dwóch połówek, by móc go odlać z żywicy. Nie wiem jeszcze po co, ale może wykonam jeszcze prototyp, który się różnił skrzydłami?

Życzę cierpliwości, ta relacja będzie długo trwała i ciągnęła się jak guma.