Chodzi o kontrolę efektu. Zawsze chodzi o kontrolę efektu. Użycie maski papierowej, oprócz problemów, które napotkałeś wiąże się z bardzo ograniczoną możliwością panowania nad jej odległością od powierzchni modelu, szczególnie w miejscach o dużych krzywiznach. Do tego strumień powietrza może dociskać maskę, podnosić, lub sprawiać, że będzie falowała. Pewniej jest wykorzystać ją do zakrycia niemalowanych powierzchni, a krawędzie wyznaczyć pewniejszym materiałem. Np takim blue tackiem, którego kształt i wielkość można formować odpowiednio do potrzeb i w zależności od potrzeby uzyskiwać różne rodzaje przejść kolorów. Nie do pogardzenia jest też możliwość precyzyjnego kształtowania i łatwego korygowania kształtu linii. Jeszcze jedną sprawą jest określenie kamuflażu jaki się wykonuje. Choć schemat był w późniejszym czasie stały dla jednosilnikowych myśliwców RAF, to przebieg plam różnił się w zależności od wytwórni. Tym samym swobodne przeniesienie kamuflażu MkV na MkXIV obarczone jest ryzykiem. Nie koniec tutaj, bo warto sprawdzić, czy przebieg na rysunku schematu zgadza się z tym co występowało na naszym pierwowzorze, nawet, jeżeli rysunek dotyczy właśnie niego. W przypadku Spitfire pozostaje jeszcze kwestia sposobu położenia kamuflażu na samolocie, a mianowicie z wykorzystaniem szablonów, czy bez. Wszystkie te elementy wpływają na sposób kształtowania linii łączenia kolorów na modelu.
Podobnie jest z nakładaniem soli na model, ale to inna historia.
komentarzu
komentarza
