Jadę dalej z nadrabianiem zaległości relacji. Niebawem pewnie zwolni do niespiesznego tempa samej pracy.
Stery postanowiłem wykonać wymyśloną przez siebie metodą, która pozwala uzyskać bardzo cienkie i trwałe krawędzie spływu. To, moim zdaniem, najbardziej, obok min. linii podziału, zdradzające skalę modelu elementy.
Metoda polega na wycięciu właściwego kształtu steru, czy lotki z blaszki - najlepiej mosiężnej, bo jest twardsza i sztywniejsza niż miedź czy aluminium, a następnie oklejenia jej plastikowymi płytkami. Tak by grubość powstałego w ten sposób "laminatu" była przynajmniej równa maksymalnej grubości tworzonego elementu. Następnie wystarczy tylko nadać części właściwy profil i fakturę.
Nad sterem poziomym pracę rozpocząłem jeszcze przed finalnym osadzeniem statecznika poziomego.

Ster robiłem w dwóch częściach, by łatwiej było je profilować, ale przed wykończeniem połączyłem je stosownym mostkiem. Trymery wykonane są z aluminium, a owiewki ich popychaczy z cienkiej blaszki miedzianej. Same popychacze pojawią się w późniejszym czasie. Zapewne dopiero po malowaniu, by nie zalać ich farbą. Imitacje przykrytych płótnem szwów zrobiłem z nakładanego igłą surfacera. Ten proces można kontrolować na wiele sposobów. Np. pędzelkiem zmywając nadmiar Thinnerem Gunze. Finalny efekt zapewne będzie można ocenić dopiero po malowaniu.

Tym samym sposobem wykonałem ster kierunku. Różnica polega na plastikowym trymerze.


Stery, jak widać, mają bolce (imitacja widocznych zawiasów) montażowe z drutu, więc można je dość łatwo do modelu przypasować.


Stery są osadzone w pozycji lekko wychylonej do skrętu w górę, w lewo.
Na ostatnim zdjęciu widoczny też popychacz steru kierunku. Będę go montował dopiero po malowaniu.
PS
Na ukończeniu mam celownik, więc może przy jego zdjęciach sięgnę po groszówkę. Duża będzie ;)
























