Witam! Po przerwie, wracam do pracy. Pomalowałem Harriera i myśle że nie jest źle, zwłaszcza że, pierwszy raz malowałem Tamiya'mi które pod pędzlem zachowują się zupełnie inaczej niż Pactry. Po oglądnięciu warsztatów Spitona, zostałem natchnięty
i stwierdziłem że jego samoloty mi się podobają (F-18, A-10 i Kfir), więc poszedłem bardziej w tamtą stronę

. Drajbraszem zrobiłem takie-jakieś przepłowienia, zmęczenie powłoki lakierniczej, czy coś

, zacząłem traktować Harrierka, jak poligon doświadczalny. Na zdjęciach może sięwydawać że jest strasznie gruba warstwa farby, ale to przez ten podkład, muszę się nauczyć go obsługiwać

. Chyba trochę przesadziłem, ale bez aero cudów nie zdziałasz

(choć "sponsorzy" <rodzice>

coraz częściej zaczynają temat "psikawy")






Dobra, teraz biorę się za najstraszniejszą zgrozę: Miliony kalek!!!!!
Pozdrawiam