Zanim jeszcze przejdę do sedna, jedna fotka z mojego ostatniego pakowania się na lot do Polski:

Książka o Łokuciewskim raczej przeciętna, ale wszsystko dookoła niej to pudełka z modelami. I w każdym pudełku są minimum dwa modele (głównie roden, eastern express, amodel i icm). Kumpel poprosił mnie o niewielkie zakupy :). Dla wszystkich którym wpadnie do głowy podobna prośba - wybijcie to sobie z głowy :) Wytłumaczenie celnikowi na lotnisku że ma się całą walizkę plastiku ma w sobie coś z montypajtonowskiego absurdu.
I teraz już MiG.
Cudo to wyprodukowała firma Sarabiej, pakowane było przez Maquette, i wygląda... beznadziejnie:

Nadlewek jest więcej niż samego modelu, linie wypukłe. Detale można traktować jako sugestie producenta że danym rejonem modelu także należy się zająć. W kwestii spasowania elementów nie spodziewam się jakichś cudów. Przynajmniej plastik łaskawie odnosi się do zalotów nożyka i igły, więc z usuwaniem nadlewek nie ma problemu.
Zacząłem od przerysowania linii na skrzydłach, jechałem igłą wykorzystując istniejące linie jako prowadnice, a na koniec poprawiałem rylcem olfy.
Po prawej skrzydła przed, po lewej po:

a tutaj już sklejone skrzydła i górna część kadłuba też przerysowana:

Z kadłubem zabawa idzie mi dłużej, bo igla/rylec częściej wybierają się na wycieczki poza zamierzony przebieg linii, więc proces jest urozmaicony o szlifowanie cyjanoakrylowych łatek. Ciapki szpachlówki w okolicy mocowania płata to walka z jamkami skurczowe spowodowane grubaśnym plastikiem w tym rejonie.


Podział technologiczny kadłuba pozwala skleić połówki i zgrać linie podziału na styku, a wszystkie bebechy można zainstalować później.
W kwestii bebechów - kabina ma podłogę, fotel (jakiś), drążek sterowy i orczk (wzięte chyba z 48mki) i deske rozdzielczą
(dosłownie: deskę, dobrze że nie widać usłojenia). Boczne sciany kabiny (hipotetyczne, nie znalazlem żadnej fotki kabiny miga-9) to już przejaw własnej inicjatywy, jeszcze im dodam troche życia.Fotel odrobinkę podrzeźbiłem i zostanie wyposażony w pasy.

Zegarki w desce rozdzielczej były nawiercone różnymi wiertełkami. I teraz: jeżeli ktoś uważa że przyrządy są nawiercone krzywo i chaotycznie, to taki właśnie był plan. Jedyne rysunki jakie widziałem przedstawiają tablicę rozdzielczą w zupełnie innym kształcie, ale z podobnym chaosem.

(logika jest taka: po lewej dwie pary zegarków dla silników, pośrodku podstawowe przyrządy nawigacyjne, a prawej jakieś
dodatkowe kontrolki)















