Dzięki uprzejmości mojego kolegi Krystiana (za co mu teraz jeszcze raz dziękuję!) wszedłem w posiadanie nowego Eduarda. Model budzi dosyć duże kontrowersje na naszym forum. Abstrahując od poprawności historycznej "felg, zaczepów, otworów tylnych i dziur przednich", które to zaraz wymuszają kupno kilogramów żywicznych poprawek - ja go tylko skleję i pomaluję. Być może, przewrotnie, będzie się lepił mniej problemowo od eduardowskiej "foki", gdzie niewiele elementów pasowało do siebie jak powinno. Zobaczymy. Malowanie pudełkowe - Francja, 1940 rok.

Pierwsze roboty nie nastręczają specjalnych kłopotów. No, a ta skala jest zabójcza! Kolejność - kolor ciemniejszy, rozjaśnienia lekko rozbielonym RLM02, wash olejny i suchy pędzel.












