Nosząc w sobie poczucie krzywdy spowodowane przeczytaną tu krytyką wygłoszonej przeze mnie ciepłej opinii na temat czeskiego modelu Emila przypomniałem sobie, że jestem przecież niezwykle zamożny w
plastikowe zestawy do samodzielnego montażu i w moim
przepastnym posiadaniu znajduje się niemalże
relikwia modelarstwa spod znaku
podłego łamanego krzyża.
Messerschmitt 109 T, bo o nim niecna mowa. Mam ten model. Hasegawa rzecz jasna. Nic więcej jak regularny 109 E-4 czy E-7 z dodatkiem bardzo ważnych, bardzo drogich i czyniących jak z parówy kabanosa w hot-dogu na stacji paliw żywicznych
brylantów.
Brylanty żywiczne odkładamy, malkontentom i malarzom zdegustowanym rozmową o modelach pokazujemy już tutaj z sympatią buzię o taką:

i biegniemy do rzeczy:
Jest pogląd, którego autor jest mi nieznany, jakoby Emil Eduarda opracowany był jak ruskie tory kolejowe w nieco różnej mierze jak inne Emile. Wieść gminna głosi, że
podstęp polega na zwymiarowaniu modelu
podłej niemieckiej gadziny w skali 1:47 zamiast świętej, podparyskiej skali 1:48.
Groza, ziąb na plecach i trwały niepokój.
Postanowiłem złożyć ze sobą dwie połówki
obcych światów, jasniejsza połówka to japoński 109 E Hasegawy, ciemniejsza, siarką śmierdząca to czeski
imitant. Ten większy.



Niespecjalnie naukowa metoda pomiaru prędko wykazała różnicę w długościach. Czeski Emil jest dłuższy od Emila japońskiego. 4-5mm. Nie wiem, nie mierzyłem.
Bardziej dokładna metoda pomiaru wykazała, że wysokość statecznika pionowego i kadłuba w tym rejonie w miarę się zgadza:

Ten sam oszłamiający wniosek przynosi
organoleptyczne łączenie dobra ze złem dalej:

Wierzcie mi, albowiem mówię prawdę, różnica wysokości nie jest większa jak 1 mm. Wyższy jest
chory na akromegalię czeski gigant. 1mm. Jeden. Słownie.
Dalsza
dogłębna analiza wykazuje, że kadłub czeskiego zła jest dłuższy na wysokości 3 segmentów + kabiny. Na odcinku od ściany czołowej kadłuba do podstawy kołpaka jest praktycznie to samo:


Gdzie więc ta skala 1:47? Słysząc w tle
złowrogie śpiewy niczym z filmu Omen zapytam ponownie - jaka jest prawidłowa długość kadłuba Bf 109 E? Ja mam swoją długość ale nie powiem. Czekam na ojca twierdzenia o skali 1:47. Zresztą jak dwie blĄĄdynki - o długości pogadamy niżej.
STOP. Teraz skrzydła:

Nie chciałem pruć sobie modelu i nie wyciąłem skrzydeł Hasegawy a ponure edkowe skrzydła mam juz sklejone. Czeskie elementy są dłuższe o 4-5mm. Znów
werble zła brzmią mi za uchem...ale jaka jest rozpiętość Emila?

Eduard oczywiście nie jest święty. Nie jest nawet przyzwoity. Ma swoje za uszami. Szpachlujemy to, co Wujek Kuba pokazał. Nitów nie brałem pod uwagę. To wymaga osobnej rozprawy filozoficznej.

Skrzydła Hasegawy są brane za ideał? No to wzorowi wystają majty spod krótkiej kiecki i ma włosy pod pachą:

Strzałką zaznaczyłem wziernik do usunięcia i wskazałem rozkosznie niewymiarowy obrys demontowanej osłony lufy działka. Jest o 2-3mm za krótka. Różnica do tylnej linii gniazda slotu widoczna aż przez zamknięte pudełko. FUJ!
Obracamy japońskie skrzydła i o matko boska - oczom naszym ukazuje się
plejstocen modelarstwa.
Drżącą ręką zaznaczyłem błędnie umieszczone czy źle zwymiarowane wzierniki. O braku jakichkolwiek detali tonąc we łzach nawet nie wspomnę. Zalały mi oczy.
Przez łzy widzę tylko osłony chłodnic cieczy i mówię - ech,
Hasegawo - czasy się zmieniają.


Osłony bębnów działek MG-FF są równie złe tu i tu. Hasegawa ma jakieś kluchy a Edek ma jakieś kluchy. Chyba wolę te Hasegawy, jest z czego piłować do właściwego kształtu bo są zwyczajnie za duże. No ale plan remontu skrzydeł Hasegawy już liczy 124 strony maszynopisu i czymże są te bąble przy wieczności?
Jakby komuś pierwsze wrażenie minęło - utrwalam:

Tu Hase jest ZŁA JAK DZIECKO ROSEMARY
Teraz moje ulubione.
Pokażę Wam na
fotogramie detal modelu.



Zakładam, że do tego momentu została już tylko szlachetna garstka miłośników Bf 109 pełna pytań o treści - co począć z dalszym życiem? Jak robić Bf 109 E?
Przygnieciony ciężarem takiego pytania przyłożyłem do zbudowanego już modelu czeskiego Bf 109 E kadłub budowanego japońskiego (Hase) Bf 109 G-10. I powiem tak: na długość kadłuby w miarę pasują, róznice w segmentach się zmieniają, krótsza w Hase jest kabina, obok siebie oba wyglądają dobrze.
Tu zostawiam przestrzeń dla dyskusji forum: jak duży jest Messerschmitt 109? Jak zły jest model Eduarda? Jak żyć, Panie Premierze.
Dobranoc.
(Autor z nieśmiałym uśmiechem oświadcza, iż wyżej zawarte treści dotyczą tylko omawianych obszarów samolotu Messerschmitt 109 ujętch w modelu kilku producentów. Autor z troską zaznacza, że nie skupił się na pozostałych kwestiach przez co powyższy post należy przyjmować jako opinię wyłącznie do wyżej poruszonych kwestii. Autor nie bierze długofalowej odpowiedzialności za nieprzewidziane rozumienie powyższej wypowiedzi albowiem ta stanowi jego subiektywny stosunek do sprawy na chwilę opublikowania)