ZST Plastyk Jak-1M modelarstwo retro

[Patterson]

Zostaw to biurko tak jak jest z tym modelem i pobieraj po piątaku od zwiedzających modelarzy

[Pan_Cerny]

Zostaw to biurko tak jak jest z tym modelem i pobieraj po piątaku od zwiedzających modelarzy

Pan chcesz mi izbę pamięci urządzić w połowie warsztatu. Ale ja jeszcze żyję...

[trex73]

Ciekawa data na tej legitymacji 02.12.1981. Ehh powróciły wspomnienia. Pamiętam, że kilkanaście dni później drałowałem na nogawkach przez pół Krakowa bo MPK nie kursowało, mijając po drodze posterunki z transporterami opancerzonymi (szkoda że nie można było fotografować ). W ogóle to czasy pełne wzruszeń (gaz łzawiący), mnóstwo "Smerfów", generał w TV opowiadał bajki 24 godziny na dobę. Bajkowy okres

[Pan_Cerny]

Ciekawa data na tej legitymacji 02.12.1981. Ehh powróciły wspomnienia. Pamiętam, że kilkanaście dni później drałowałem na nogawkach przez pół Krakowa bo MPK nie kursowało, mijając po drodze posterunki z transporterami opancerzonymi (szkoda że nie można było fotografować ).

Niewyraźnie napisane, jest 82. A ja zrobiłem zdjęcie SKOT-a stojącego u nas na podwórku Bardzo się ze mnie żołnierze (i dwóch oficerów) śmiali gdy swoim AMI 66 obcykałem ich pojazd. Jedno zdjęcie tylko wyszło.

[trex73]

O to,to! Dobrze, że Ci aparatu nie skonfiskowali Zdjęcie rewela, fajna pamiątka!

[JGucwa]

Ja z kolei miałem to "szczęście", że 13-go każdego miesiąca byłem świadkiem (oficjalnie tylko świadkiem) zadym, jakie miały miejsce pod moimi oknami. Mieszkałem i mieszkam w tej części Krakowa, która zowie się Nowa Huta . Oj, wesoło było, jak skoty jeździły po blokowych ogródkach i polewały kolorową wodą. Na gaz w mierę skuteczny był wówczas krem Nivea, a zresztą: człowiek to takie zwierzę, że do wszystkiego może się przyzwyczaić. Dobre było to, że zniknęły mrówki faraonki. Trudno - coś za coś . Następnie w drodze na lekcje religii, cała nasza klasa (chłopcy) obrzucała kamieniami w czynie społecznym komisariat. Religię mieliśmy w Arce Pana. Ciekawe to były czasy i saletry było pod dostatkiem, a dodatki chemiczne nagminnie ginęły po każdej lekcji chemii .

[trex73]

Pozdrawiam ziomala . Miejmy nadzieję, że takie historie już się nie zdarzą w naszym pięknym kraju.
P.s.
Religię miałem w kościele M.M.Kolbego

[Onore]

Witam wszystkich w moim pierwszym poscie. Jakow 1m skleilem przynajmniej 5. Pamietam takze "genialna" metode malownia modeli. Nalezalo:
a) pokryc caly model biala farba emulsyjna
b) po wyschnieciu tego podkladu jechac plakatowka:-)
Metoda prosta i tania. Modele nabieraly zycia:-) Nalezalo tylko uwazac z dotykaniem modeli mokrymi rekoma:-)

[Jaho63]

5? Ja zrobiłem kilkanaście(?) w tym wersje SF (np. z podwoziem z Avi-534)
Jak-1 to był mój pierwszy model BOJOWEGO samolotu. Ze swoimi początkami modelarskimi trafiłem w „dziurę modelową”, bo były to lata ok. 1975-77, i w tym czasie, przynajmniej w mojej mocy, były tylko modele Pruszkowa i Czapla. Modeli Heller’a i innych firm już w składnicach nie było, a KP jeszcze nie było. Kiedy więc pokazał się JAK, to było naprawdę coś. A malowania? Pierwsze oczywiście nie malowane, ale potem oleje z talkiem, wilbry, nawet nitro, co się dało.
A jak już wspominać to, kto pamięta wyprawę do pierwszego modelshop'u w Polsce? Do Wołomina?

[JGucwa]

Żeby było fajnie, ja również kończę swojego Jaka 1. W tym momencie jest na etapie już końcowym:


Dałem dwie fotki zrobione przy różnym oświetleniu, aby widać bylo więcej szczegółów. Gdy go skończę, pokażę w gaerii ukończonych.

[Paweł Czarnocki]

Dałem dwie fotki zrobione przy różnym oświetleniu, aby widać bylo więcej szczegółów. Gdy go skończę, pokażę w gaerii ukończonych.

Twój Jak się nie liczy. A dlaczego ? Bo został zbudowany przy użyciu zaawansowanych technologii, niedostępnych w czasach do których chciał nawiązać Marek. Mam tutaj na myśli Maskol na szybkach, skomplikowane narzędzie opto-mechaniczne tzw:"trzecia ręka" no i zapewne modelik został pomalowany aerografem, a należało dokonać tego pędzelkiem Spółdzielni SPÓJNIA.

[Tomasz Dzieciątkowski]

zapewne modelik został pomalowany aerografem, a należało dokonać tego pędzelkiem Spółdzielni SPÓJNIA.

A nieprawda - pod koniec lat 70tych były dostępne w Składnicy Harcerskiej pierwsze aerografy Humbrola (wyrwałem go w 10 lat później ojcu), potem w Młodym Techniku był przepis jak zrobić własne aero z igieł lekarskich i długopisu Zenith, a jeszcze później dało się pozyskać "ruska"

[Grzegorz2107]

zapewne modelik został pomalowany aerografem, a należało dokonać tego pędzelkiem Spółdzielni SPÓJNIA.

A nieprawda - pod koniec lat 70tych były dostępne w Składnicy Harcerskiej pierwsze aerografy Humbrola (wyrwałem go w 10 lat później ojcu), potem w Młodym Techniku był przepis jak zrobić własne aero z igieł lekarskich i długopisu Zenith, a jeszcze później dało się pozyskać "ruska"

Potwierdzam: Aerograf "Sdiełano w CCCP" był dostępny w początku lat 80-tych. Ja pierwszego widziałem w 1984 roku. Miał taką cechę, że nie miał zaworu powietrznego i wymagał ciągłego podawania powietrza.

Zamiast aerografu niektórzy używali np. fryzjerskiego narzędzia do lakierowania włosów, takiej gumowej gruszki ze szklanym pojemnikiem na górze . Widziałem tak pomalowane modele za pomocą srebrzanki , pyłu aluminiowego w roztworze nitro. Z dużej odległości ( min. 30-40cm) wytwarzało się chmurę srebrzanki, która już opadając na model nie topiła plastiku, ale pył aluminiowy się pięknie wżerał w powierzchnię i ją idealnie metalizował. Wymagało to wprawy i wyczucia ( której ja nigdy nie osiągnąłem...) , oraz bardzo dobrej wentylacji, bo takie rozpylanie nitro w małym pomieszczeniu skutkowało szybkim odurzeniem ( czego doświadczyłem )...

[Paweł Czarnocki]

Potwierdzam: Aerograf "Sdiełano w CCCP" był dostępny w początku lat 80-tych. Ja pierwszego widziałem w 1984 roku. Miał taką cechę, że nie miał zaworu powietrznego i wymagał ciągłego podawania powietrza.

Mam jeszcze taki sprzęcior . Oryginalny z "tamtych" lat zanabyty w Składnicy Harcerskiej a nie w latach `90 na bazarze ( tych z bazarku już tak nie oszczędzałem). Ojciec przyniósł mi dętkę od Fiata i nabijałem ją w pobliskim zakładzie wulkanizacyjnym. Powietrza starczało na pomalowanie jednego samolociku. Pan z zakładu nabijał mi dętkę ale musiałem Mu pokazać sklejony model. Do dzisiaj jak mijam się na ulicy z tym leciwym już Panem to się witamy a On mnie pyta czy nadal sklejam.

Kurcze ależ my "starzy" modelarze jesteśmy sentymentalni. Niemal jak relikwię przechowuje mój dawny aerograf. Już go dawno nie używam, jest sędziwym emerytem :


Che che powalająca cenka jeszcze sprzed denominacji złotówki :

[Timi]

Takim ruskim aerografem uczyłem sie malować. Pamiętam miał 3 rożne dysze, do tego iglica którą trzeba było regulować...