Model koszmarny. O ile łączenie połówek kadłuba czy skrzydeł nie nastręczało wielu problemów, to połączenie jednego z drugim to zupełnie inna bajka. Pomimo szlifowania średnio to pasowało. W końcu jako tako przypasowałem i z pomocą cyjanogluta skleiłem. W szpary jakie zostały wlałem dalszą porcję gluta. Tak gdzie ubytki były mniejsze użyłem płynnej szpachli Gunze. Pokrywa luku uzbrojenia też niezbyt ciekawa - szpachla i tu poszła w ruch. Kokpit zwaloryzowałem blaszką Edarda Color Zoom.
No to tyle. Nie wiem czy model nie pójdzie niedługo w odstawkę. Dziś, czekając aż zaschnie mi maskol w Żbiku, zacząłem prace nad Spitem FR XIVe - na razie skrzydła skleiłem.








