GrzeM napisał(a):W sumie, to Twoim problemem nie jest wcale matryca (12 Mpx to aż nadto!), tylko obiektyw
Dokładnie.
W końcu to, co napisałem o fizycznej rozdzielczości matrycy wiąże się z powiększeniem, jakie daje obiektyw.
Gdyby udało mi się uzyskać taką fotkę, żeby fotografowany element zajmował jakieś 20% powierzchni matrycy, to spokojnie wycisnąłbym dużo więcej ze zdjęcia.
W każdym razie już wiem, jak rozwiązać swój problem. Teraz tylko czekam aż szwagier wróci z rejsu i pobroważymy, co lepiej kupić - obiektyw makro, mieszek czy pierścień.
I na co mnie oczywiście będzie mnie stać
A wracając do meritum....
Jak to czasami bywa, trafiło się mnóstwo nieplanowanych zajęć – i stoczniowcom się trochę omskło. Ale na szczęście pomalutku wszystko wraca do normy.
Jak widać na poniższych zdjęciach – zabrałem się za malowanie.
Do wyboru miałem dwa ciekawe wzory – z cesarsko-królewską flagą na dziobie i prążkami na nadbudówce. Przyznaję, że korciło mnie to drugie malowanie, ale resztki zdrowego rozsądku zgłosiły veto.
Na całe szczęście - jak się później okazało.
Malowanie wielokolorowego kamuflażu w tej skali to KOSZMAR. Niewiele się da zamaskować przy takiej otworo- i drutologii, więc chociaż zacząłem z aerografem to skończyłem z pędzlem (a właściwie z pędzlem i papierem ściernym 1500, którym próbowałem usuwać ślady pędzla). Wyszło średnio. Kolory bazowe to Humbrol H25 i Pactra A44. Drewniany pokład malowałem olejami artystycznymi.
Na zdjęciach widać reling zmontowany z drucika 0,1 mm (muszę jeszcze popracować nad technologią montażu bo wyszedł prosty-inaczej), olinowanie z nitek z pończochy oraz próby wykonania polerów i półkluz.
Oraz oderwaną nitkę od tylnego masztu flagowego.
Przede mną – ciąg dalszy olinowania i zewnętrzne wyrzutnie torped.
Zdjęcia niestety made by Sony-Ericsson, bo aparat wybył na wakacje.
Do następnego spotkania.
ZzB