Jako że przebywałem w Krakowie, nie mogłem nie zajrzeć do skelpu modelarskiego (nota bene "Phantom" się nazywa


Niestety w sklepie nie było tej, na którą liczyłem najbardziej - "USAF F-4 Phantom II MIG killers 1972-73" Mam ją coprawda w PDF'ie, ale wolę czytać papier... Dlatego dziś zamówiłem ją w lokalnej księgarni - ma dotrzeć za ok 10 dni.
A co do samego modelu...
Wygląda na to, że uporałem się wreszcie z problemem instalacji żywicznych wlotów. Trochę musiałem pokombinować, ale dopiąłem swego.
Zacząłem od wklejenia płyty "kierownicy strugi powietrza" bo chyba tak to się nazywa. Ale zamiast użyć częśći CE przyciąłem do odpowiedniego rozmiaru część Hase - jedyna różnica polegała na tym, że orygninalna część ma kołek montażowy wchodzący w otwór w kadłubie. Dzięki temu mogłem łatwo ustalić położenie całego wlotu. Oczywiście tak jak pisałem wcześniej powstała spora szczelina, którą najpierw wypełnilem kawałkiem odciętym od orygnialnej osłony z modelu, następnie położyłem trochę szpachli, żeby z grubsza wypełnić szczeliny, a na koniec "maźnąłem" CA (używam CA od Citadela - ma mały pędzelek ułatwiający aplikacje)
Namęczyłem sie też mocno szlifując całe połączenie - żeby nie byłó za łatwo, musiałem uważać na światła do lotów w formacjach - bo skłaniam się ku maszynie Ritchi'ego
Zaznaczony, już wklejony, "splitter" strugi powietrza - w orygniale był ruchomy i regulował ilość powietrza wpadającą do silników

Zakreskowany obszar został wycięty - zwyczajnie nie pomyślałem, żeby przed wklejeniem części zrobić jakieś zdjęcie... Kółeczkiem oznaczyłem otwór, w który wchodzi kołek montażowy "splitter'a"


Żeby uprzedzić pytania: tą zaschniętą kropelkę CA zauważyłem dopiero po zrobieniu zdjęć - została już usunięta za pomocą Debonder'a


Jak widać, dołem też trochę brakło, ale pozbywanie się tej szpary zostawiam sobie na jutro (podobnie jak szlifowanie łączenia nosa z kadłubam). Podejrzewam, że w porównaniu z dzisiejszą męczarnią, bedzie to wprost relaks
Zal mi tylko troche, że w całym tym procesie ucierpiały linie podziału i część trzeba będzie odtwarzać ale i z tym dam sobie jakoś radę.
Na koniec pytanie: ponieważ mam zamiar odtworzyć "zniknięte" nity (a także przenitować skrzydło, które nie miało ich od początku) zastanawiam się, czy zrobić to przed, czy po położeniu Surfacera? Będzie to mój pierwszy kontakt z tym specyfikiem i boję się zeby mi ich nie zalał































