Tak przeglądając to forum zauważyłem że nie pojawia się tu jeszcze żadna midwójka (przynajmniej opcja szukaj nic nie pokazała),jak już się zacząłem produkować na tym forum to postanowiłem zaprezentować tu też warsztat z midwójką, wznowiłem nad nią pracę po jakiś trzech miesiącach leżenia w pudełku, od początku warsztat jest na modelorku, więc tu zrobię mega-syntezę w skrócie od początku, aby było wiadomo co, jak i dlaczego:
Tym razem na mój warsztat trafił nie żaden pojazd lecz śmigłowiec Mi-2R, bardzo konkretny Mi-2R bo będę budował egzemplarz o numerze 5827 z jednostki w Inowrocławiu na którym mój tata służył jako mechanik gdy odbywał zasadniczą służbę wojskową po studiach gdzieś w odległych latach 1981-82....
Na pomysł zbudowania go wpadłem już kilka lat temu lecz nie mając pojęcia o istniejących blachach i żywicach i mając zbyt słabe umiejętności nie udało mi się zrobić dobrze tego zestawu, lecz niedawno kolega Roobert uświadomił mi że istnieją żywice i blachy do tego zestawu...
Jako dokumentacje wykorzystam zdjęcia zrobione w jednostce pewnego mglistego poranka (wtedy był zakaz fotografowania a nawet posiadania aparatu):
Na tym jest mechanik we własnej osobie (tata):
A tu pozostałe zdjęcia:
Dla jeszcze większej ciekawostki ten egzemplarz stoi teraz w Warszawie w muzeum w forcie czerniakowskim:
Z okresu służby zachowała się jeszcze łuska wystrzelona podczas ćwiczeń (przez ten egzemplarz :cool: ) i orzełek z czapki galowej:
Wracając do modelu:
Do przeróbek wykorzystam ten zestaw:
Na razie powycinałem otwory drzwiowe i przeszlifowałem środek:
Niestety mój zestaw posada paskudne niedolewki i skurcze tworzywa, na szczęście mam pozostałości po starym modelu intechu (te białe), i będę mógłje zastosować:
Planuję zaszpachlować linie podziału blach i odwzorować nity których oryginał posiadał dużo, spróbuje je zrobić za pomocą narzędzia, które zrobię z zaostrzonych kół zębatych ze starego budzika na wzór tych firmowych:
**************************************
kolorystyka:
*************************************
Na razie parce się nie ruszyły bo czekam na materiały ale dziś udało mi się ukończyć prototyp "nitownika" (PCV, blaszka i trybik od budzika ):
Jutro odbieram żywice....
***************************************
wyszlifowałem to co wcześniej zapaćkałem szpachlówką i linie podziału blach odeszły do historii:
Następnie pomalowałem wszystko surfacerem, w międzyczasie "aprejdowałem" nitowadło do wersji beta:
***************************************
Nitowadło działa cacy!
Wyszło lepiej niż przewidywałem, w prawdzie może komuś kto w tym siedzi długo to się wydaje słabe, ale ja po raz pierwszy robiłem własne linie podziału i nity...
*************************************
Zrobiłem też drugą połówkę, ale tam się niestety walnąłem w równoległościach w jednym miejscu ale po malowaniu nie będzie tego tak widać a poza tym zasłonią to chyba odsunięte drzwi(mam nadzieję), to są zbyt małe rozmiary jak na mój wzrok
Teraz czas na wnętrze:
*************************************
Zacząłem dłubać wnętrze - instrukcja: MASAKRA! Spodziewałem się czegoś więcej w zestawie za 50 zł... drążek sterowy przyklejałem chyba z 6 razy zanim go poprawnie zpozycjonowałem (powinni się uczyć od Eduarda...). Ale po bitwie wygląda całkiem nieźle, (fotele jeszcze nie przyklejone):
uffffffff..........
TO JEST ZA MAŁE NA MÓJ WZROK!!
****************************************
Co do wątpliwości z fotelami, to na tym egzemplarzu nie używano spadochronów, widać to na fotkach obecnego stanu. Podczas służby ojca ta midwójka miała zainstalowany jeszcze drugi drążek sterowy (wykorzystywano go często do szkolenia pilotów w lotach bojowych), później go chyba zdemontowano bo teraz go niema. Co do konfiguracji reszty wnętrza to wyglądało to tak (też potwierdzone wspomnieniami i zdjęciami), na tej dużej kanapie siedział tata jak go zabierali na loty:
A co do tych dźwigni sterownia skokiem i mocą to niema ich w tym zestawie, dodłubię je sam...
*****************************************
Dziś wstawiłem szybki w okienka, wycięte na wymiar z cienkiej pleksi, wklejone na super-glue a po wyschnięciu oczyszczone debonderem:
Jakby ktoś nie wierzył że tam są szybki to jeszcze zdjęcie pod innym kątem :
****************************************
Dziś trochę podmalowałem trochę detali, nałożyłem sidoluks na podłogi, i zdjąłem taśmę ze szkiełek okien kadłubie:
****************************************
Witam.
dziś trochę poszalałem z washem ale niestety nie wszystko poszło najlepiej, warstwa Sidoluksu okazała się za cienka i nie za bardzo dało się zetrzeć nadmiar washa bez uszkodzenia warstwy farby niebieskiej (wyszedł mój brak doświadczenia z malowaniem olejnymi bo zawsze maluję akrylami, tego Model Mastera użyłem z braku jakiegoś akrylowego odpowiednika), jednak udało mi się uratować sytuację.
Widać od razu rękę miłośnika pancerki i "samolociarzom" może się wydać zbyt wybrudzony (a raczej na pewno się wyda), ale zanim rzucicie na mnie klątwę i chwycicie za widły i cepy, pomyślicie że to nie będzie wyglądać tak źle, duże kontrasty nie będą tak razić w zamkniętym ciemnym kadłubie..., poza tym taki jest już mój "indywidualny styl":
pamiętajcie że to mój lotniczy debiut ....
*********************************************
Jeszcze zrobiłem panel wskaźników, )"szkiełka" z zegarów zapuszczone błyszczącym lakierem) i zamontowałem go na miejsce, zrobiłem także nowe wloty powietrza do silników (wytoczone na wiertarce ramki z wyprasek) itp. wklejane wszystko na cyjanoakryl w żelu, jutro podziałam tam debonderem dla oszlifowania:
************************************************
No to nastała wielka chwila:
Pomalowałem panele podsufitowe (trochę pofantazjowałem) i wkleiłem je na miejsce:
No i w końcu mogłem połączyć połówki kadłuba, i następnie zaszpachlowałem wszystko, teraz odstawię aby porządnie wyschło:
strasznie ciężko fotografować takie drobiazgi....
***********************************************************
Poszpachlowałem szpary wokół ramy szyby CA i wyczyściłem wszystko debonderem, wykonałem wydechy na obraz i podobieństwo tych Rooberta (czyli papierowa rurka nasączona CA ), zanitowałem osłonę silnika i zamocowałem ją w końcu na miejsce:
I jeszcze zrobiłem blaszane drzwi z szybkami:
ogólna konkluzja tego etapu to na razie:
Debonder rulezz
********************************************************
dziś oszlifowałem, zanitowałem i przykleiłem belkę ogonową (nity wyszły niestety trochę krzywo, ale strasznie trudno było prowadzić nitowadło prosto...):
Dla tych co nie mają pojęcia z jakimi rozmiarami się zmagam, porównanie z moją "jedyną słuszną" skalą :![]()
Ale długaśny post wyszedł, ale teraz widać jakie postępy zrobiłem, jak już pisałem jest to moje pierwsze latadło (i raczej ostatnie na jakiś czas....) więc widać bardzo wiele niedoróbek, ale jestem zdeterminowany aby skończyć ten projekt
A teraz dzisiejszy postęp:
doszlifowałem szpachlowania, zwalczyłem szparę między belką ogonową a kadłubem, dokleiłem brakujące blaszki na powierzchni kadłuba, zamaskowałem szyby taśmą, pomalowałem blaszki metal primerem, poprawiłem nity, pomalowałem wszystko surfacerem, znów poprawiłem nity i jeszcze zabrałem się za śmigło ogonowe:







wszystkie paprochy widoczne na zdjęciu już zostały usunięte
teraz czas na działko, zbiornik paliwa, podwozie, skrzynkę na aparaty, wirnik główny itp.
czekam na opinie i sugestie, mam nadzieję że nie jest tak źle...
C.D.N....
































































