Ten samolot łaził za mną odkąd przeczytałem wspomnienia Saburo Sakai. Ostatnio znowu wpadła mi w ręce książka o japońskich pilotach (podziękowania dla Grzegorza G) i ponownie zachorowałem na tę zgrabna maszynę. Okazało się, że łatwiej na rynku o dobry (?) model w 1:32 niż 1:48. Zestaw (oczywiście short-run) na oko bliższy jest Caudronowi w tej skali, który kleił się z przyjemnością, niż MS-406. Na dodatek pełno żywic i blaszka, więc czego chcieć więcej. Liczę że wyrobię się w miesiąc. Malowanie - pudełkowe, cudownie pstrokate.
Inbox:

Wnętrze prawie gotowe do malowania:
















