No dobra... Ponieważ nie zakrzyczeliście mojej pierwszej kabiny (viewtopic.php?f=12&t=74841) to mówię sobie popróbuję zrobić jakiś samolocik. Ponieważ w szafie zalega mi trochę latającego złomu wygrzebałem największe pudełko i padło na "Tomcata". Model jest w wersji "D" ale z racji chęci wykorzystania blach Edka postanowiłem opuścić wersję do poziomu "B". Nie zamierzam szaleć tym bardziej, że to mój pierwszy w życiu samolot, nie licząc tych sklejanych przed 18 rokiem życia, jeszcze w klubie "Śmigiełko" (kto to pamięta!). Tak więc kleje co dał producent wrzucając blachy Edka.... i koncentrując się na brudzeniach i innych technikach, których przy dotychczasowym robieniu samochodów nie miałem okazji poznać...
Na ten moment wywaliłem z kabiny boczne konsole i usiłuje wszystko spasować... Blachy Edka pasują bardzo dobrze, choć muszę przyznać, że płaskość jest "odbiorem dominującym". No ale co tam... Niestety w niedzielę będę miał dwutygodniową urlopową przerwę także proszę o wyrozumiałość....
P.S. Czy ktoś ma dobre, kolorowe i ostre zdjęcie płyty za plecami pilota przy zdemontowanym fotelu lub jakiś "szkic" układu kabli i byłby skłonny się podzielić?











