Od lat frezuję różne tam szpeje w modelach i jak pewnie znakomita większość używałem różnego rodzaju frezów dentystycznych albo dedykowanych do ręcznych frezarko-wiertarek, takich jak np taki ładny zestaw Proxxona:

Do tego dochodzą różne większe frezy do odchudzania ścianek modeli, okrągłe i liściaste czy walcowe.
Pracuje się nimi fajnie ale maja jedna wadę, od plastiku i żywice łątwo sie zapychaja i potem juz frezowanie idzie opornie.
Jak zacząłem dłubać F-16 to znowu przyszło mi odcinać kanały wlewowe w Airesie i chociaż w teorii i praktyce to wiadomo, czeska piłka i takie tam, to przyznam się, że w życiu zdarzyło mi się zniszczyć żywicę w trakcie tego procesu o połamanych czeskich piłkach nie wspominając. Zwłaszcza w czasach zanim nie poszedłem po rozum do głowy i nie zacząłem mocować sobie elementów do cięcia w imadełku
Wrzuciłem do imadła tablicę przyrządów i zacząłem się zastanawiać jak ja ładnie obciąć:

Do zrobienia są trzy cięcia - z przodu odcięcie tablicy i na dole kanał wlewowy, którego trzeba się pozbyć w dwóch cięciach.
Na forum modeli I WŚ znalazłem ofertę promocyjną DrillBitsUnlimited - to taki sprzedawca wierteł i frezów z Ebaya US- ma świetny towar w super cenach wiertła od 0,15 mm z grubym trzonkiem idealnym do Proxxona i Dremela. W ofercie miał coś co po angielsku nazywa się Router Bits/Endmills po polsku frezy palcowe albo trzpieniowe o średnicy od 0,8 mm w górę. Kupiłem kilka sztuk.
Tak to wygląda w pudełku, najcieńszy ma 0,8 mm najgrubszy 2mm:

a tak na zbliżeniu:

frezy tną powierzchniami bocznymi i szczytem
Wrzuciłem do wiertarki na stojak i zacząłem się bawić najcieńszym frezem 0,8 mm:


Pierwsze próby jeszcze bez pojęcia jak to robić ale wnioski są natępujące:
- Tną żywice jak papier, w ogóle się nie zapychają
- Genialne do odcinania, bo jak złapię boki w imadle i mam element ustalony to jadę po osi i praktycznie nie trzeba dalszej obróbki
- fotel ciąłem szczytem freza przesuwając go w poziomie, można w tez sposób wyciąć całą kostkę bezboleśnie
- boczna powierzchnia tnie fantastycznie, można delikatnie i błyskawicznie odchudzać i podcinać elementy żywiczne co nie jest takie proste przy innych narzędziach, zamiast chmur pyłu robią się takie fajne kłębuszki jak z waty.
Pewnie samochodziarze znają te frezy, dla mnie to fajne odkrycie. Zwłaszcza, że można nimi wiele rzeczy obrobić zgrubnie szcególnie w żywicach a potem dokończyć okrągłym frezem. Cięcie jest tak skuteczne, że praktycznie przykłada się bardzo niewielką siłe wgłąb materiału co rzadko się udaje przy tradycyjnych frezach.
Jeśli się wygłupiłem z tym opisem to przepraszam, dla mnie to super przydatne nowe narzędzie.
Aha i taki zestaw 10 frezów po 2 szt w rozmiarze: 0,8; 1,00 ; 1,25; 1,60; 2,40 kosztuje z wysyłką 38,25$
W Polsce najtaniej znalazłem takie najmniejsze frezy fi2mm za 58 PLN netto, mniejszych nie uświadczyłem nigdzie.
Osobiście polecam, przydatne




