Wczoraj zabrałem się za odtworzenie linii na nosie i delikatnie zeskoczyła mi skrobaczka Tamki, co poskutkowało pięknym rozdwojeniem linii... Zalałem płynnym Surfacerem i odstawiłem aż nabiorę cierpliwości. Swoja drogą może ktoś ma jakieś cenne uwagi jak najlepiej prowadzić skrobaczkę? materiał, przy który prowadziłem miał za slaby klej i następowało jego przesuniecie na zaokrąglonej powierzchni...
Zabrałem się za to za maskowanie owiewki do malowania od wewnątrz, skleiłem wstępnie i poszpachlowałem podwieszenia- powoli do przodu, ale ostatnio czasu brak a korci strasznie, żeby wypróbować możliwości nowego kompresora








