Moja córka Alicja (lat 8) własnie zaczęła pierwszy poważny model. Od jakiegoś czasu chciała coś takiego zrobić. Zobaczymy, jak się jej spodoba to będą kolejne. Dostała model z moich zapasów.
Na razie dzielnie sobie poczyna. Tata doradza, wskazuje, pokazuje, ale wszystko robi sama.
Zestaw który Airfix pakuje w czerwone pudełko, z bardzo ładnym box-artem pochodzi, wedle oznaczeń na ramkach z 1965 roku. Model jest dość prosty, części niewiele, brak kokpitu. Ciekawostką jest wypukłe nitowanie
W sumie w sam raz na początek. O dziwo spasowanie nie jest tragiczne.
Teraz kilka fotek z postępu prac.
Usuwanie nadlewek z foteli.

Malowanie wnętrza.

Miały być tylko fotele, miałem obawy czy poradzi sobie z pomalowaniem figurek, ale jakoś dała radę.
Chciała malować jeszcze kamizelki, ale dała się przekonać, że można to pominąć

Sklejone skrzydła, widać tu wspomniane nity

Sklejanie kadłuba. Był trochę zwichrowany i idealnie nie wyszło. Smarowanie klejem udało się bez zacieków (pędzelek).


Niebawem c.d.














