Po walce z zylionami mikropęcherzyków w żywicy udało mi się zaszpachlować większość z nich, jednak rycie linii podziałowych nadal przypominało slalom- gigant od dziurki do dziurki. Ponadto musiałem zmienić wersję na brazylijską (z dwoma armatami) i poprawić niektóre cechy charakterystyczne tylko dla prototypów. Podwozie wykonałem od podstaw z igieł iniekcyjnych, ponieważ oryginalne było zbyt krótkie, i gięło się pod ciężarem modelu. W 2003

Stał tak przez parę lat na półce, a ja mamiłem się myślą, że mogę go skończyć lada chwila, bo jest prawie gotowy.
W międzyczasie w Internecie pojawiła się wyczerpująca dokumentacja zdjęciowa. Wkurzył mnie już, więc postanowiłem go skończyć, i pracując dość intensywnie, jak na moje obecne możliwości czasowe, walczyłem z nim kolejne trzy miesiące. Oto rezultat tej nierównej walki. "Ochów i achów" nie oczekuję, bo wiem, że jest on zdecydowanie poniżej moich możliwości, ale moim osobistym sukcesem jest to że go w ogóle skończyłem. Fotki starałem się robić tak, żeby zasłonić co większe babole.




































