Niestety pod koniec października 1940 r. zapał Włochów opadł i już im się tak bardzo nie chciało gromić tchórzliwych Synów Albionu.
Zapomniał o tym niejaki Pietro Salvadori as nad asy służący w 95 Squadriglia będącej częścią CAI. 11 listopada rozzłoszczony nieudolnością teutońskiego sojusznika wskoczył do swojego wiernego Fiata Cr.42 przeleciał kanał, wylądował koło latarni morskiej Orfordness i samotnie ruszył na podbój Wielkiej Brytanii. Anglicy chcąc umniejszyć jego bohaterstwo podstępnie postawili jego (opuszczony już rzecz jasna) samolot na nosie obfotografowali go i puścili w świat plugawą plotkę o awarii silnika, która zmusiła naszego zucha do awaryjnego lądowania.
I tu zatrzymajmy się na chwilę i zakończmy ten, może przydługi, rys historyczny.



Bohaterem relacji będzie Fiat Cr.42 95-13, który obecnie można podziwiać w Hendon. Do budowy wykorzystam zestawy Italeri i CA (ten nowszy) oraz silnik Vectora. Niestety inboxa nie będzie, bo mi bateryjki umarły.
Generalnie Italerka będzie podstawą do moich prac, a CA da nieco organów - blachy i coś z żywic do kokpitu oraz oczywiście kalki.
Największym problemem z tą maszyną jest jej kamuflaż. Możliwości jest kilka:
1. Szary spód, góra żółta z zielonymi i brązowymi łatkami

2. Szary spód, góra żółta z zielonymi łatkami

3. Srebrny spód, góra jak w p. 2.
Ja im dłużej patrzę na fotki, tym mniej widzę. Za wszelkie sugestie będę bardzo wdzięczny.


















