Książka jak dla mnie zbyt modelarska, a za mało historyczna. To nie zarzut, tylko opis, bo ten charakter wiadomy był od początku i może być uznany za wielką zaletę, zależnie od oczekiwań. Podobnie jest z arkuszem kalkomanii. Dla mnie zbędny dodatek nabijający cenę. W modelarskim wydawnictwie łakomy kąsek.
Raczej krótki tekst zmroził mnie w pierwszym momencie. Kolejny schemat: poleciało nad Frankfurt trzydziestu, zestrzelili osiem, dwóch nie wróciło, wylądowali o czternastej? Od Nigela oczekiwałem dużo, dużo więcej. Na szczęście natychmiast okazało się, że to tylko osnowa, w którą wpleciono liczne anegdoty i zapleczowe informacje. Te zdania zaczynające się ogólnie znanymi informacjami, a kończące się nieznanym dotąd wyjaśnieniem, dla mnie bezcenne.
Pozycja, jak sądzę, raczej dla fanów konstrukcji, albo po prostu jako dokumentacja lub jej element do modelu.
Nowych informacji o 'Pengie' Gładycha nie stwierdzono, za to wszystkie rzetelne ;).
Kolacha w formie, autorzy w formie - świetna książka. Cieszę się z niej, jeżeli uda się wydać drugą część też będę się cieszył. Przy okazji niecierpliwie czekam na zapowiadaną fotograficzną historię 56th FG autorstwa Nigela Juliana, wydaną zagramanicą. O ile nie zdominują jej zdjęcia z okolic New Yorku może to być prawdziwa uczta!
Przy okazji 2 - dzięki Artur

.