Poczyściłem z nadlewek i pomalowałem bazowym chromem silnik. Niech sobie schnie w spokoju, jeszcze go będę męczył.
Czas się zabrać za kilka detali w kabinie. Na początek celownik. Z resztek czegoś tam zrobiłem takie o coś
Pomalowałem, wkleiłem.

Wyciąłem płytę pancerną za fotelem pilota

I wziąłem pod lupę wiatrochron. Ten zestawowy jest koszmarny. Nawet jak na moje małe wymagania wieczornego modelarza.

Cóż było robić ? Starą metodą przykleiłem na cyjanoakryl osłonę do patyczka uzyskując kopyto do tłoczenia.

Zapaliłem sobie romantyczny znicz i wytłoczyłem w kawałkach tworzywa z opakowań kilka zapasowych wiatrochronów.

Po samym wytłoczeniu kabinka nie jest może efektowna, ale na pewno cieńsza i bardziej przezroczysta niż ta proponowana przez producenta.
Teraz najtrudniejszy etap, czyli wycięcie delikatnej osłonki tak, żeby jej nie zdemolować, a żeby pasowała.

Ale przynajmniej widać już, że to nie tender lokomotywy
Po przyklejeniu przyjmijmy, że jest akceptowalna.

Maskujemy, malujemy najpierw kolorem wnętrza kabiny, czyli rozjaśnionym angielskim interior green a potem ładnie zielonym verde mimetico 2.
Modelarstwo to nie tylko wieczorne dłubanie - to zabawa z historią.