Witaj
Konsultowaliśmy się odnośnie tego modelu w innym miejscu, więc raczej wiesz jakie było moje zdanie na poziomie warsztatu. Generalnie miałeś bardzo dobry pomysł, za który należy Ci się dobre piwo i zdrowy, platoniczny poklep po plecach. Bardzo fajnie, że pogrzebałeś w papierach i chciało Ci się zrobić maszynę, która wiozła naszych do Arnhem. To się zawsze chwali. Przynajmniej ja to chwalę, bo temat to dla mnie ważny i rzadko podejmowany.
Niestety trochę za bardzo się z tym modelem spieszyłeś i to mocno widać. Można było ten model odpicować naprawdę bez wyczyniania jakichś większych akrobacji. Teraz jest tak sobie
Na Plus:
1. Badania historyczne odnośnie przygotowywanego egzemplarza
2. Malowanie spodu
3. Faliste przejście góra-dół (Olive Drab-Neutral Grey)
4. Pasy inwazyjne z całkiem fajnymi podmalówkami
5. Poprawione litery X na ogonie.
6. Ładnie wykonane opony
Na minus:
1. Paprochy na powierzchni o czym już Ci wspominałem
2. Rude zacieki na spodzie. Jeśli już je robiłeś, to mogły być ciemniejsze
3. Niedopracowane taśmy wzmacniające zawiasy drzwi ładowni.
4. Cyfra "5" na lewym boku.
5. Brak anten "T" na spodzie kadłuba w okolicach pasów inwazyjnych.
6. Zły kolor wnętrza ładowni. Powinien być Interior Green ANA 611
7. Brak washa we wnętrzu.
8. Plastelinowo wyglądająca drabinka ładowni. Przydałoby się ją "odchudzić", a jeśli nie to przynajmniej przemalować na Aluminium lub Interior Green. Ten pierwszy kolor był widywany częściej.
9. Zbyt jasne kolory silników Pratt & Whitney.
Tyle ode mnie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś sięgniesz po C-47.
Pozdrawiam
Kornik