Dziś odpaliłem w końcu swojego procona.
Hmm trzymałem go długi czas od momentu zakupu nietkniętego ponieważ szkoda mi go było na modele tak zwane treningowe ale dziś po około 10 minutach psikania piwatą poziom frustracji sięgnął zenitu jak się zapchała łajza po wypsikaniu ok 2/3 farby ze zbiorniczka napełnionego do około 3/4. Odpakowałem więc procona, napełniłem zbiorniczek rozcieńczonym nato green do kamo leoparda 2A6, pierwsze psiknięcie i szOOOOOk co ten aerograf robi. Różnica jest po prostu kosmiczna psiknąłem całą wieżę bez żadnego zatykania, plucia i innych atrakcji które piwata serwowała mi za każdym razem a cały proces był czystą poezją jakbym miał opisać to coś jak jedzenie ulubionej czekolady przez łasucha na słodycze

:D
Najlepsze jest to że dopóki psikałem piwatą to po zmalowaniu pierwszego modelu piwata mnie wręcz odpychała od malowania czego efektem są 4 rozgrzebane modele i żaden nie skończony bo jak przychodził czas na malunki to zaczynałem kolejny model :/ taka trauma od piwaty lol a teraz to poezja i już się nie mogę doczekać psikania kadłuba (nie mogłem machnąć za jednym razem bo 5 letnia córka mnie ciągnęła żeby się z nią bawić). Swoją drogą piwata skończyła w pudle z zabawkami mojej córki

oczuwiście po uprzednim usunięciu igły
Wniosek mój jest taki, że jakby mi ktoś zaoferował deal typu oddaj procona a co miesiąc dam ci nową piwatę to powiedziałbym "a wsadź sobie w buty te piwaty" i jeśli ktokolwiek ma wątpliwości to naprawdę jeśli tylko budżet pozwala to nie zastanawiać się ani 5 sekund i brać. Sprzęt wart swojej ceny, teraz zbieram na model z iglicą 0.2 który będzie do detali i może 1/72 skali jak zacznę dłubać a 0.3 do podkładów i bazy.
Pozdro
Amen II
