Sebastian napisał(a):Michał zgłupiałem już . Napisałeś że jeśli kogoś kręci śmigło/gruby pancerz albo lufa to nie ma co oglądać. Ja lubię oglądać eksponaty a nie dokumenty choć i one są ważne. Aranżacja też jest ciekawie zrobiona bo stylizowana pomaga przenieść się w czasie. Chyba sam muszę zobaczyć z bliska
i obiektywnie ocenić jak będę w Gdyni za kilka tygodni. Żóna z córką pójdą do oceanarium a ja tam. Ponoć blisko jedno od drugiego prawda to?
Muzeum Wojny to nie Muzeum Wojska. Dobra Ciocia Wikipedia podaje że mamy w naszym pięknym kraju 72 muzea wojskowe. Okazuje się, że dla części to wciąż zdecydowanie zbyt mało. No niestety, Muzeum II wojny nie jest 73-im. Nie oczekuj dużej ilości militariów. Ale w Muzeum eksponaty są. W odróżnieniu od Polin. Czy 2000 eksponatów to dużo czy mało? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam, wiem natomiast, że większe wrażenie potrafi wywrzeć jeden silny eksponat niż kilkanaście takich sobie. Jeśli eksponaty są przegęszczone, przestajesz odbierać to, co chcą Ci powiedzieć. Zwłaszcza jeśli są małe, delikatne, niepozorne...
Dokumenty to też eksponaty. Natomiast rozumiem podejscie, że to nie papiery stanowią o atrakcyjności muzeum. Nie powiem Ci czy Muzeum Ci się spodoba czy nie. We mnie prezentowane eksponaty wywołały silne emocje, czasem nie miałem siły zgłębiać kolejnych partii materiału, ale każdy ma inną wrażliwość, potrzeby i tak dalej. Niektórzy osiągną ekstazę tylko przy kilkunastu tonach żelastwa, inni będą poruszeni na widok chusteczki z ostatnim listem skazańca do rodziny (zwracam uwagę - czy według Twojej definicji jest to eksponat "pełnowartościowy"? wszak nie jest dokumentem z papieru! Na pewno nie wyprodukowano też go w pierdyliardach tysięcy egzemplarzy w odróżnieniu od naszych ukochanych latająco - pływająco - pełzających szrotów).
Pół minuty szukania w googlach (równiez na muzealnej stronie) da Ci ogląd na to, jakie artefakty jakie będziesz mógł zobaczyć, ale... czy warto znać zakończenie filmu przed jego obejrzeniem? Daj się zaskoczyć, a jak ocenisz swoje doświaddczenie, to już inna sprawa (nie piszę - spodoba Ci się, bo to niewłaściwe słowo w odniesieniu do ekspozycji o wojnie)
Aranżacja też jest ciekawie zrobiona bo stylizowana pomaga przenieść się w czasie.
Nie lubię tych wszystkich aranżacji w muzeach. Są takie - sztuczne, atrapowe. Suchy, ciepły, higieniczny kanał w Muzeum Powstania. Czy to choćby cień doświadczenia z Powstania? Absolutnie nie. Uliczka z miedzywojnia? Każde Muzeum teraz musi mieć swoją uliczkę z międzywojnia. Nudy. Nie lubię także dlatego, że mało która placówka dysponuje odpowiednią kubaturą - przestrzenią dla tych historycznych przedstawień. Muszę jednak powiedzieć, że - w odróżnieniu od np. Polin, gdańskie rekonstrukcje zrobiły na mnie spore wrażenie - właśnie dzięki dużej przestrzeni, ogromnej wysokości. Powtórzenie tego samego motywu uliczki jest ciekawą klamrą ekspozycyjną.
Chyba sam muszę zobaczyć z bliska
i obiektywnie ocenić jak będę w Gdyni za kilka tygodni.
Oczywiście że tak.Z jednym drobnym zastrzeżeniem - Twoja ocena będzie oczywiście SUBIEKTYWNA, a nie obiektywna. JAk każda ocena z założenia. Ale będzie to opinia Twoja, oparta na Twoim doświadczeniu i reflleksji, a nie "zasłyszeniu" od innych. Idż, przecież życiem nie ryzykujesz ;-). Choć dzień na plaży będzie o wiele przyjemniejszy...
Na koniec przeprosiny. Że nazwałem rozmówcę głąbem na forumowych łamach. Przeprosiny się należą forumowiczom, bo cierpi na tym jakość rozmów forumowych. Rozmówcy natomiast się nie należą. Niestety. Każdy ma swoje zdanie i poglądy. Szanuję to. Nie wszystkim się musi muzeum podobać, szanuję to. Sam w nim widzę kilka niedoróbek. Nie wszyscy muszą rozumieć przesłanie twórców, akceptuję to. Nie szanuję podejścia w którym nie mając absolutnie żadnych podstaw, nie chcąc zrozumieć kogoś innego, nie dość że się dezawuuje ciężką pracę, to jeszcze zarzuca się działania niegodne (cytat:ktoś sobie nieźle mógł nabić kabzę przy realizacji tego badziewia, no i znajomi królika mieli tam zapewnione dożywotnie synekury). Jest to zwykłe świństwo, niestety dość popularne. W rzeczywistości pozainternetowej są to insynuacje sądownie karalne.
Nie mam nic wspólnego osobiście z Muzeum II Wojny w Gdańsku ani jego twórcami.
Jestem muzealnikiem.