Mała, ale jakże ważna aktualizacja
Postanowiłem spróbować malowania pędzlem

, nie stwierdziwszy w zasobach czerwonego akrylu, udałem się do sklepu, w którym zwyczajowo już zaopatruję się w ulubione farby Agamy. Jakież było moje zdziwienie, gdy sprzedawca oświadczył mi, że czerwonego niet. Ponieważ chęć była przeogromna, aby z pracami ruszyć w zastępstwie nabyłem akryl Pactry… „No rzesz psia jego m…ć” cisnęło mi się samo na usta, gdy zakończyłem nakładanie drugiej warstwy

. Farbę do malowania przygotowałem sprawdzonym wielokrotnie sposobem, malowanie wykonywałem z kilkudniową przerwą … Takich mikro „glutów” to jeszcze nie miałem:




Początkowo sądziłem, że popełniłem jakiś błąd w rozrabianiu farby

. Model „wykąpał się” w Wamodzie, niestety kolejne podejście także zakończyło się fiaskiem – Pactrze mówię zatem żegnaj. Po kilkunastu dniach oczekiwania wreszcie nadeszła dostawa Agamy. Pełen nadziei nabyłem czerwony akryl i przystąpiłem do malowania. Niestety, kolejny raz eksperyment zakończył się porażką, lecz tym razem problem nie był w „kluczeniu” się farby, ale w moim niezadowoleniu z uzyskanego rezultatu – nie wiem czemu, ale jeszcze nigdy nie udało mi się uzyskać jednorodnej powłoki gdy maluję tzw. kolorami podstawowymi (biały, żółty, czerwony), zawsze wyłażą mi jakieś smugi albo „przebarwienia”.
Pogodziłem się zatem z faktem, że muszę sięgnąć po aerograf, w między czasie przystąpiłem do wykonania otworów pod naciągi i….. mój szkrab, dla którego buduję ten model stwierdził, że postęp prac jest niezadowalający i sam postanowił „nadgonić nieco z pracami"...


Potwierdził On także słuszność zdania się na aerograf, co więcej postanowił brać czynny udział w procesie malarskim…


Tak zaś prezentuje się model po zakończeniu malowania kolorem czerwonym. Dla mnie było to niezapomniane doświadczenie: nie dość że zmagałem się z własnym brakiem doświadczenia, to jeszcze musiałem zmagać się ze szkrabem, któremu zabawa aero bardzo przypadła do gustu

(tak bardzo, że czasami miał wyraźną ochotę na sprawdzenie jak się maluje inne elementy w pokoju – malowaliśmy ze wspólnej ręki (tzn. szkrab trzymał aero, a ja trzymałem jego dłoń i „obsługiwałem” aero)).



