
Wchodząc po krawędziach i otwartych drzwiach raczej bym orła wywinął, ci Japończycy to chyba byli szkoleni w cyrku we wchodzeniu do czołgu. Na żadnym ze zdjęć nie widziałem takich otarć w tych miejscach, popatrz na zdjęcia FT-17 z IWŚ, które jeździły wszędzie i przez wszystko i za diabła nie było takich "zniszczeń" na "lakierze". Nie uwierzę w to, aby armia cesarska pozwoliła sobie na takie zaniedbanie w sprzęcie. Na wojnę nie wyrusza się wrakami, tylko odszykowanym sprzętem.

Często oglądając modele, widzę zbytnie przesadzenie w zniszczeniach czołgów, wyglądają one jak by brały udział w wojnie od 1938 do 1945 roku i nic z nimi nie robiono przez ten czas. Zniszczenia kamo wyglądają jak by je malowano plakatówką i byle zadrapanie już tworzy rysę do żywego metalu, a trzeba pamiętać, że na fabryczną farbę kładziono dop. kamo. a pod nią były dwie warstwy farby ochronnej : biała i dopiero minia.