Nie jest z pewnością szczytem modelarskiego rzemiosła, jest za to trzecim modelem od rozpoczęcia radosnych powrotów do modelarskich źródełek... W toku walki z oporną materią musiałem conieco dorobić, podratować złamaną goleń podwozia, starałem się najlepiej jak mogłem spasować owiewki... Z pędzelka malowany (malarsko to też debiuty i na razie niewiele wskazuje na to, bym miał poza pędzelki wykroczyć).
Koniec smęcenia... zapraszam do zdjęć i po kamienie;)
Krzysiek













