Woda być musi obowiązkowo (redaguj tą laurkę już w brudnopisie

)
Kiedyś skłonny byłem wierzyć, że
sklejacz zwala winę za niemoc twórcą… właśnie na wenę. Potem zrozumiałem, że to durny wymysł, by móc się usprawiedliwić. Może rzeczywiście lepiej się nam czasem modeluje, czasem gorzej. Wtedy mówimy, że to wena, że potrzebujemy, cichej muzyczki, spokoju i wtedy nachodzi wena. Wena jako sam pomysł być musi, bo inaczej nie ma bata –nic sensownego się nie stworzy ?
Postawmy jednak sprawę inaczej. Jeśli ktoś wierzy w natchnienie (wenę czy jakkolwiek to nazwać), to ja się go pytam, czy to atrybut do stworzenia dobrego modelu ?
Proponuję: obserwację kafelków lub płytek podłogowych, przyglądanie się mleku wlewanemu do kawy, ciapanie tuszem po szybie i prasowanie folią... fusy z kawy mogą być całkiem inspirujące, w sumie skąd brałby się bełkot wróżbitów….jakieś wasze pomysły na inspirację?
Wrzucam kolejne, bo w sumie temat dla każdego malującego, choć bardziej dla odręcznych… więcej ludu przeczyta.
Ja preferuję bezcelowe mazianie po wieży czołgowej... potem sobie to mózg czasem składa w coś oryginalnego... ale kurna nie zawsze niestety.
Takie zacieki na początku wykonałem, po namyśle doszedłem do wniosku..,że niby skąd akurat w tym miejscu ?

Poprawiłem !

Podrapałem też delikatnie pędzelkiem - tym, co sobie niedawno z pomocą kleju przygotowałem…


