W zeszłym tygodniu wstąpiłem do jednego z ośrodków wyzysku portfela modelarskiego... i wcale nie chodzi o piwiarnię... gdzie została mi podarowana (już pachnie podejrzanie...) skromniutka torebeczka z zielonymi rameczkami. Po kształcie gąsieniczek zorientowałem się, że uszczęśliwiono mnie modelem na bazie wozu T-70, o którym marzyłem od dość dawna - właśnie ze względu na owe filigranowe gąsieniczki (każdy ma swojego bzika).
Woreczek nie zawierał jakiś tam części wieży - początkowo myślałem - eee... dorobię. Potem obejrzałem zdjęcia wieżyczek, i zwykłe lenistwo zaczęło mnie ogarniać - a reszty dopełniło to zdjęcie:

Od dawna w warsztaciku leżał złożony już model PAK-a - czekał widocznie (jakieś półtora roku...) na ten moment w którym zetknę się z tym modelikiem na bazie czołgu T-70.
Po wstępnym składaniu wygląda tak:




Kilka rzeczy powinienem dodać, nieparzystej liczby ...(konkurs - jaki wyraz tutaj wstawić?) nie zamienię na prawidłową, parzystą - gdyż lepsze jest wrogiem dobrego ;)
Udało mi się wykonać na podstawie Attackowskiego wzorca skrzynkę na naboje do PAK-a - muszę zebrać siły aby zrobić to jeszcze razy kilka...
A poza tym - miałem już robić błotniki z blaszki, ale nie dałem rady utworzyć zagięcia wraz z rantem... Więc zostawię plastikowe.
Szkoda że nie zostawiłem uchylonego przedniego włazu.
cdn...












