PiotrS napisał(a):...Nie bardzo tylko wiem jak to zinterpretować, czy fabrycznie malowane znaki były tak dalece lepszej jakości czy też po prostu na nie zwracała uwagę obsługa naziemna i cierpliwie je poprawiała.
Raczej głównie ta pierwsza opcja. Nawet Nakajima, która sporą część produkcji od 1942 roku wypuszczała do jednostek niemalowaną, hinomaru zawsze, porządnie jak Cesarz przykazał, malowała w fabryce.
Na przykład w monografii Ki-43 z AJ-Pressu (s.10-11) jest bardzo ciekawe zdjęcie hali montażowej, w której pokazano jakieś 16-17 prawie gotowych, 'srebrnych' Ki-43-II Otsu z regulaminowo namalowanymi hinomaru w sześciu pozycjach.
Jarek





