Zminiaturyzowanie akurat tego, czyli efektu renowacji po kilkudziesięcioletnim spoczywaniu na dnie morza, jest możliwe, ale wymaga pełnego artyzmu, powstało przynajmniej kilka modeli samolotów zatopionych czy "w dżungli"....
natomiast obserwacja tego egzemplarza pozwala dokładniej spojrzeć na zdjęcia maszyn niezniszczonych i poznanie, że linie wgłębne na pokrywie silnika to zupełny anachronizm, i pozwala się zastanowić nad wykonaniem skrzydeł i statecznika.
Z moich informacji przynajmniej jeden lepszy z reguły ode mnie modelarz postanowił się zmierzyć z tym problemem i chwała mu za to....
W tym wypadku odpada też bezmyślne krytykowanie modelu Hasegawy za to, że "ma przecież linie wklęsłe ale na silniku ich zapomnieli". Można temu modelikowi to i owo zarzucić, ale akurat nie to.
I to jest ciekawy przyczynek zarówno do wybrania zestawy bazowego, jak i ewentualne oczekiwania do modelu, gdyby jakieś wznowienie powstało.....
A że rynek dalekowschodni jest poważnym rynkiem, można się spodziewać, że za jakiś czas temat powróci. I można za te przeoczenia model RS-a skrytykować.