Moim zdaniem samolot był w OD41, jak większość, a przynajmniej znaczna część produkcji lotniczej, nawet po wprowadzeniu standardu ANA 613. Sugerują to zdjęcia. Kolor mógł być zróżnicowany, bo producenci farb postawieni przed faktem konkurencji z przemysłem metalurgicznym, który zabrał im znaczną część surowców do wymieszania kolorów musieli jakoś uzyskać oczekiwany kolor. I choć próbki musiały przechodzić kontrolę to nikt nie sprawdzał już produkcji. Zresztą nieznany jest przypadek by 'urząd' odrzucił jakąś próbkę co może oznaczać liberalne podejście komisji, albo po prostu trzymanie standardów przez producentów. Za to 'urząd' próbował wymusić stosowanie ANA 613 kasując przepisy o OD 41 znanym w 1944 już od dluższego czasu jako ANA Dark Olive Drab. Jak zwykle, z powodu zapasów i wdrożonych technologii odrzucony kolor dotrwał w znacznym stopniu do końca kamuflowania samolotów. OD ze względu na swój skład chemiczny podlegał z czasem znacznej degradacji, przy czym okazało się, że różne podejście do formuł producentów farb dało różny efekt. Niemiec, którego nazwiska nie chce mi się teraz szukać w materiałach prowadził badania na wrakach zestrzelonych samolotów i stwierdził, że farba na bombowcach (np B-17 i bodaj B-26) marniała w znacznie większym stopniu niż na myśliwcach (P-38 i P-47). W sumie i ANA DOD i ANA OD mogły dojść z czasem do dziwnego wyglądu, być może nawet uniemożliwiającego ich odróżnienie, choć ja postawiłbym wielki akcent na 'być może'.
Ale! Zdjęcia Shangri-La pokazują wg mnie jednoznacznie, że mamy do czynienia z ciemniejszym wariantem i to w bardzo dobrym stanie. Model bardzo przypomina zdegradowaną ANA 613 i chyba nikt nie wpadnie na pomysł by sugerować, że złachany samolot odmalowywano do sesji zdjęciowych.
Podpieram się głównie opracowaniami Dana Bella, Martina Waligórskiego i osobistym obmacaniem powłoki malarskiej OD, ale tego fachowca, co go Gienek wzywał z największą przyjemnością posłucham.
Ja się ze zdaniem Gienka o modelu całkowicie zgadzam. Łącznie ze spadaniem z krzesła. Nie sądzę bym miał mandat na głębsze oceny, ale moim skromnym zdaniem widać w nim (modelu) potencjał na odejście od malarskiej maniery, w którą Daniel zaczynał wpadać. Tym bardziej zaczynam unikać krzeseł

.