Powoli do przodu.
Z kalkami jak widać, szału nie ma. Było nawet gorzej: po dwóch godzinach szukania, kompletowania i sztukowania numeru "NT225" z kalkowych zasobów, w końcu udało mi się znaleźć w miarę jednakowych rozmiarów podwójne oznaczenie. Niestety, jednakich rozmiarów było, ale o połowę mniejsze od docelowych.
Nie zrażony tym, z mozołem nałożyłem literko-cyferki rozmiarów 2x1 [mm] ... chwila konsternacji ... hmmm, myślę sobie: wygląda to tak paskudnie, że nawet mnie zwala z nóg
Na tym zakończyłem prace, rano po przebudzeniu olśniło mnie, że kilka tygodni temu zakupiłem przecież arkusz czystej kalkomanii. Po tym poszło w miarę gładko. Kilka prób (greatgonzo

) z drukiem i nawet na kiepskiej plujce po wcześniejszym zmatowieniu kalki efekt o niebo przewyższał wcześniejsze mikrusy.
Niestety po kilku próbach wycinania maski pod białe tło dla litery "O" zrezygnowałem z niego. Podobnie jest z czerwonymi oznaczeniami na skrzydłach - tych nie miałem. Do całości dorzucam strasznie widoczne linie łączące barwy kamuflażu - nie umiem jeszcze z umiarem nanosić warstw farby i daję ich po kilka, w efekcie czego przy taśmie tworzy się brzydki uskok. Ścierałem to chusteczką nawiniętą na wykałaczkę ale nie wyeliminowało to całkowicie wady
Teraz nauka wash'a potem lakier i popróbujemy z brudzeniem.
Mam pytanie, jakim lakierem pokryć finalnie model: mam matowy MM oraz gunzowski semi gloss 181?


