Póki karoseria spokojnie sobie schnie, ja dokończyłem robić felgi, a przyznam,
iż nie spodziewałem się, że tak fajnie to wyjdzie, prawie pół dnia siedzenia, lecz
opłacalne pół dnia.
Przed robotą, felga wyglądała tak :
Tu już po wycięciu cypka :
Tu jeszcze oszlifowana krawędź, aby klej dobrze trzymał :
Wyciąłem również tulejki z niepotrzebnych felg :
Które wyglądają teraz tak :
Po wymierzeniu wszystkiego, przed wycięciem, musiałem uzyskać tulejki o długości
dokładnie 4,9mm. Więc tak też zrobiłem :
Tu cała rodzinka, aby nie było, że nierówno :
Kilka minutek zajęło wymyślenie, jak to teraz wkleić do felgi, aby zachowało punkt centralny
do prawidłowego obracania się koła. Dwa kiwnięcia ogonem później, taki oto pomysł zaistniał.
Wkleiłem do środka obrączki zrobione z taśmy do maskowania :
No i felgi teraz są gotowe i czekają na zamontowanie do samochodu :
Oczywiście, jako oś posłużyło mi wiertło 4mm. Tak oto kończy się dzisiejszy dzień
pracy przy Nissanie 350Z. Jeszcze tylko wieczorkiem oszlifuję karoserię, czego nie pokażę,
bo po co, a rano malowanko ślicznym San Marino Blue.
To znikam
