

[zdjęcia - zbiory własne]
O samolocie
Wersje F/G są raczej mało popularne wśród modelarzy budujących FW-190... Opracowano je jako szybkie rozwiązanie samolotu wsparcia. Wcześniej jednostki Schlacht były wyposażane w maszyny "drugiej ligi" jak Hs-123, Ju-87, Bf-109E które nie tylko zaczęły się wykruszać pod względem technicznym, ale coraz mniej przystawały do wymagających warunków pola walki na froncie wschodnim. Lekarstwem miało być rozbudowanie jednostek Schlacht w oparciu o nowoczesniejsze typy jak specjalizowane szturmowce Hs-129 oraz adoptowane do tej roli FW-190.
FW-190 F miał usunięte zewnętrzne działka skrzydłowe, aby zwiększyć udzwig bomb. Problemem był jednak zasięg, bo maszyna z dodatkowym zbiornikiem nie mogła jednocześnie przenosić bomb. Aby móc uderzać przeciwnika głebiej, w zaplecze i linie transportowe, opracowano wersję G. Uzbrojenie strzeleckie zredukowano tylko do wewnętrznych działek skrzydłowych, za to przewidziano montaż dwóch dodatkowych zbiorników podskrzydłowych 300 litrów każdy.
W walce
Latem 1943 szykowano ofensywę na froncie wschodnim i wzmocnione jednostki szturmowców miały zapewnić niezbędne wsparcie. Po reorganizacji i przezbrojeniu na FW-190 II./Schl.G. 1 brała udział w walkach na Łuku Kurskim. Mimo wielu sukcesów jednostki Schlacht nie były w stanie zaważyć na wyniku tej bitwy. Jesienią II./Sch.G. 1 (od października 1943 przemianowana na II./SG 2) została przeniesiona na Krym biorąc udział w intensywnych walkach. Zaletą adaptacji FW-190 na szturmowca był fakt, że po pozbyciu się ładunku bomb samolot ten stawał pełnosprawnym myśliwcem. Jadnak tylko nieliczni piloci potrafili to wykorzystać, jak np Hermann Buchner (58 zwycięstw powietrznych, 46 zniszczonych czołgów i zniszczony pociąg pancerny) albo wspomniany August Lambert (ponad 100 zaliczonych zestrzeleń!). Szczególnie ten ostatni jest postacią ciekawą, żeby nie rzec kontrowersyjną.
Lambert trafił do II./Schl.G. 1 w kwietniu 1943 przeniosony jako instruktor z jednostki szkolnej. Przez następny rok uzyskał zaledwie 10 zwycięstw, ale w walkach nad Krymem jego konto rosło w zadziwiającym tempie! Przykładowo w dniu 17 kwietnia - 12 zwycięstw lub 6 maja - 14 zestrzeleń. Dzienny rekord tego pilota to 17 zwycięstw!!! Dzięki punktowaniu w takim stylu jego konto wzrosło w ciagu miesiąca o 70 zwycięstw. Zaiste zdumiewające osiągnięcie jak na pilota wykonującego działania szturmowe i prowadzącego walkę powietrzną niejako dodatkowo. Tym bardziej że zgłoszenia Lamberta przebijały osiągnięcia pilotów JG 52 operującej w tym samym okresie i rejonie z ekspertami jak Oesau, Liepfert czy Hartmann... Wiele wskazuje, że sukcesy Lamberta były ewidentnie zawyżone. Dziwny jest też fakt, że przeszły weryfikicję. Może to świadczyć o tym, że Lambert miał wsparcie dowództwa jednostki, która być może chciała pochwalić się własnym asem. Tym bardziej że w tych podejrzanych sukcesach SG 2 brało więcej pilotów, zgłaszając w starciach nad Krymem łącznie 247 zwycięstw!
Oblt. Albert Lambert został uhonorowany Krzyżem Rycerskim i odesłany jako instruktor do SG 151. Wrócił do akcji w składzie SG 77. Zginał w swoim FW-190 F-8 "Czarna 9 +" W.Nr 584043 w dniu 17 kwietnia 1945 podczas masakry jaką urzadziły Mustangi 55th FG startującym maszynom SG 77. Jeśli kogoś interesują szczegóły tej akcji to polecam
http://fw190.hobbyvista.com/kamenz.htm .
O modelu
Niewiele dobrego da się powiedzieć 190A/F Academy. Model został opracowany w 1992 i jak większość wczesnych modeli Academy wygląda fajnie w pudełku (wgłębne linie + detale), natomiast cały entuzjazm opada po porównaniu z planami. Na plus można zapisać ładne, przejrzyste szkło. Nie będe wymieniał błędów tego zestawu, w każdym razie od czasu pojawienia się taniej, łatwo dostępnej i znacznie wierniejszej Foki Revella mało kto skleja Academy. Ja się za niego wziąłem w ramach czyszczenia zapasów, bo należał się biedak w szafie, także czas aby zobaczył światło dzienne. Tu ciekawostka, bo posiadałem wydanie modelu przez polską firmę DESIGN z roku 1994, z polską instrukcją i kalkomaniami Techmodu. Instrukcja zawiera też dokładną rozpiskę malowania na farbki Humbrola.
Zestaw nie sklejał się przyjemnie, wymagał dopasowywania i sporej ilości szpachli. W pewnym momencie miałem nawet ochotę przerwać budowę rozczarowany nagromadzeniem błędów merytorycznych i kiepską sklejalnością, ale doprowadziłem jednak ten projekt do końca. Modelu nie poprawiałem w istotny sposób (choć np nadałem wznios zupełnie płaskim skrzydłom). Ograniczyłem się do doprowadzenia go do wersji G-2 (usunięcie kapsli zewnętrznych działek skrzydłowych, usunięcie km kadłubowych, dorobienie zbiorników paliwa). Malowanie Humbrolami, z wykorzystaniem zarówno aero (dół, cętki na kadłubie) jak i pędzla (kamo na górnej powierzchni). Kalki zastosowałem ze starych ścinek (oznaczenie Schl.G. 1 z Matchboxa, godło musiałem poprawiać bo miało zły kolor). Werniks to satynowy Model Master. Z wykonania śladów eksploatacji zrezygnowałem podciągając wykonanie pod vintage. Zresztą widać na zdjęciach archiwalnych, że Foczki były lśniące czystością, prosto z fabryki.
Efekt końcowy może nie jest powalający, bo FW-190 proponowany przez Academy wygląda cokolwiek karykaturalnie, ale dość urozmaicone, kolorowe malowanie cieszy oko. Przylepiając mu plakietkę "vintage" ostatecznie jestem z modelu zadowolony, ale jak zwykle czekam na wasze uwagi i krytykę.












