No to walki ze Spitkiem ciąg dalszy.
Górę psikąłem już na szarówkę, emaliami owkołs coby się nie katować akrylami.
Przyszła pora na zielone ciapki.
Wpadłem na pomysł coby wykorzystać wynalazek zdziełano w Fujimi japoński zawod.

Jak widzicie na załączonym lanszafciku to takie kalki z ciapkami znaczy się.
Oczywiście naklejenie kalek było by nie męskie i pozbawione smaczku walki z materią.
Wykorzystałem swoją dużą wiedzę z zakresu rysunku technicznego i stosowania kalek wszerakich i dokonałem tak zwanej zrzynki zwanej czasem kopiowaniem na kalkę techniczną gradacji nieznanej.

Po zerżnięciu kształtów całość wyciąłem precyzyjnym narzędziem warstatowym powszechnie znanych jako nożyczki (to takie cóś co jak się we stół walnie to się odzywają).
Odpowiedni kształt do modelu byłem przyłożyłem i obwiodłem masą maskującą zwaną czasem nietłustą plajzdeliną.

Wspierając się na warsztatach moich szanownych forumowych koleżków zamaskowałem całość technologicznie zaawansowanym produktem przemysłu technicznego zwanym torebką jednorazową czasem zwaną reklamówką (zauważyliście że często na torebką mówią reklamówka nie zwracając uwagi, że ona niczego nie reklamuje).

Po tych wszystkich zabiegach byłem pomalowałem mega oldskulowymi emaliami marki Humbron nr 30.
TADAŁ.

Mamy fajowe plamki wykonane w kilkanaście minut.
Oczywiście teraz muszą wyschnąć przez kilkanaście godzin, ale ja idę lulu więc i tak jest mi wszystko jedno.
Dobra noc moje miłe dzieci.